18 Maj 2017, Czw 12:30, PID: 702024
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Maj 2017, Czw 12:32 przez EasyPeasy.)
(17 Maj 2017, Śro 18:04)Divine napisał(a):(17 Maj 2017, Śro 8:24)EasyPeasy napisał(a):(17 Maj 2017, Śro 0:28)Divine napisał(a): Pozostanę jednak przy własnym rozumieniu słowa "problem" Jeżeli tak bardzo zależy Ci na uzyskaniu konkretnej diagnozy (nieśmiałość/osobowość unikająca/fobia społeczna) względnie ich wykluczeniu to udaj się do psychologa lub psychiatry - tyle to na pewno będą oni w stanie zrobić. Niemniej wydaje mi się, że na polu zaburzeń związanych z lękiem społecznym panuje zasada "jesteśmy na tyle zdrowi, na ile się czujemy".
(17 Maj 2017, Śro 0:00)EasyPeasy napisał(a): A co do drugiego "mam problem i szukam rozwiązania", w takim razie nikt nie musi szukać już rozwiązania, bo niby tym rozwiązaniem jest terapia, która nie mam pojęcia jak wygląda i jakiemu odsetkowi osób pomaga.
Piszesz jedno zaś drugie, to skoro tak to co z tym? -> "Poza tym nadmierna introspekcja prowadzi do tego, co ostatnio wkurzyło mnie w innym wątku - doszukiwanie się w sobie coraz to nowych fobii, problemów, zaburzeń osobowości, manii ( undefined ) i nie wiadomo czego tam jeszcze. Czy nie szkoda życia na takie rozmyślania nad sobą i szukanie n-tego zaburzenia?"
A gdzie tu niby jest sprzecznosc? Skoro Ty koniecznie chcesz wiedziec czy jestes niesmialy, czy moze masz FS/OU (czyli "problem" wedlug Twojej terminologii), czy tez nie masz nic to proponuje Ci wizyte tam, gdzie moga to stwierdzic, jako ze sam nie jestem w stanie ocenic na podstawie Twoich postow (chyba pytales mnie o to wczesniej ). NIe widzisz roznicy pomiedzy diagnoza wystawiona przez specjaliste a diagnoza, ktora chory wystawil sam sobie?
Przecież niedawno sam pisałeś -> " Niemniej wydaje mi się, że na polu zaburzeń związanych z lękiem społecznym panuje zasada "jesteśmy na tyle zdrowi, na ile się czujemy". " : Poza tym co z tym co napisałem, że psycholog może specjalnie źle zdiagnozować, żeby pacjent a.k.a klient przychodził do niego na terapię i wydawał swoje pieniądze, niewspominając o tym, że może po prostu się pomylić/być zaślepiony jakimś jednym nurtem psychologicznym i przez to błędnie ocenić sytuację.
(17 Maj 2017, Śro 8:24)EasyPeasy napisał(a): przecież ktoś mógł paść ofiarą sugestii i błędnie podłączyć siebie pod daną fobię/cechę charakteru, co w takim razie z hipochondrykami?
_______________________________________________________________________________________________________
"
A o czym ja tu caly czas w kolko nawijam? Chocby tutaj "Poza tym nadmierna introspekcja prowadzi do tego, co ostatnio wkurzyło mnie w innym wątku - doszukiwanie się w sobie coraz to nowych fobii, problemów, zaburzeń osobowości, manii ( undefined ) i nie wiadomo czego tam jeszcze. Czy nie szkoda życia na takie rozmyślania nad sobą i szukanie n-tego zaburzenia?"? Wlasnie o psychologicznych hipochondrykach, ktorzy nierzadko na sile wyszukuja sobie kolejne problemy psychiczne, choc trudno powiedziec, czy te problemy istnieja naprawde. Jezeli jednak chodzi o zaburzenia lekowe jak np. FS to rzeczywiscie mozna generalnie uznac, ze "jesteśmy na tyle zdrowi, na ile się czujemy". Trudno wszak sobie wyobrazic, ze ktos wmawia sobie nadmierny lek spoleczny, skoro w danej sytuacji socjalnej rzeczywiscie go odczuwa.
"
Przecież autoterapia (przeprowadzana przez osobę niekompetną, czyli nas samych albo bardziej mi chodzi o to, że nie, że przez nas samych, ale, że nieumiejętnie może również do tego prowadzić)
_______________________________________________________________________________________________________
(17 Maj 2017, Śro 18:04)Divine napisał(a):(17 Maj 2017, Śro 8:24)EasyPeasy napisał(a): A co tu jest do rozumienia, napisałeś, żebym przeczytał ostatni akapit, ostatni akapit to: "Inaczej wygląda to jednak w przypadku terapii. Jeżeli taka autoanaliza ma służyć wykrywaniu a nastepnie zmianie negatywnych schematów myślowych to jestem jak najbardziej za. Ogólnie moim zdaniem naszą postawą nie powinno być "mam problem, ale ja jestem beznadziejny", "mam problem, poszukam kolejnego" albo "mam problem, ale udaję że go nie ma" (patrz dalsza część Twojego posta), ale raczej "mam problem i szukam rozwiązania"."
Więc jednoznacznie stwierdzasz, że "szukanie rozwiązania" polega na udaniu się na terapię ( bo jak sam wcześniej stwierdziłeś na własną rękę nie warto), więc napisałem Tobie, że skoro tak to: "A co do drugiego "mam problem i szukam rozwiązania", w takim razie nikt nie musi szukać już rozwiązania, bo niby tym rozwiązaniem jest terapia, która nie mam pojęcia jak wygląda i jakiemu odsetkowi osób pomaga."
A gdzie ja napisalem, ze na wlasna reke nie warto? Cos mi sie wydaje ze nigdzie : Przypominam ze istnieje nie tylko terapia indywidualna badz grupowa, ale rowniez autoterapia, ktora przeprowadzasz sam na sobie. Wszystkie te typy mialem na mysli piszac zdanie ""Inaczej wygląda to jednak w przypadku terapii. Jeżeli taka autoanaliza ma służyć wykrywaniu a nastepnie zmianie negatywnych schematów myślowych to jestem jak najbardziej za." Ty zas z niewiadomych powodow przyjales, ze zdanie to traktuje jedynie o terapiach prowadzonych przez psychologa (dlatego zapewne napisales "Więc jednoznacznie stwierdzasz, że "szukanie rozwiązania" polega na udaniu się na terapię ( bo jak sam wcześniej stwierdziłeś na własną rękę nie warto)"). W efekcie uslyszalem cos, co rzekomo jest moja opinia Jak widac moje stanowisko jest jednak takie, ze jezeli nasza autoanaliza prowadzona jest w ramach (auto)terapii i sluzy korekcji blednych przekonan to jestem za. Jezeli jednak sprowadza sie ona do takich jak imputowanie sobie kolejnego zaburzenia, zamartwianiu sie tym czy zrobie dobre pierwsze wrazenie albo co o mnie pomysla to lepiej dac sobie spokoj. Sorry ale latwiej tego wylozyc juz nie moge
Co ciekawe terapia Richardsa, ktora w moim przypadku jest jak najbardziej skuteczna jest wlasnie autoterapia. Ja do zadnego psychologa nie chodze i poki co nie zamierzam :
Dlaczego nie zamierzasz? I czym jest ta terapia i na czym polega? Skąd bierzesz info o niej (jak ją przeprowadzać).
_______________________________________________________________________________________________
(17 Maj 2017, Śro 18:04)Divine napisał(a):(17 Maj 2017, Śro 8:24)EasyPeasy napisał(a): I w jakim stopniu pomogła Tobie terapia? Potrafisz iść do obcych osób i rozmawiać z nimi jak ekstrawertyk? Szybko się aklimatyzujesz? Nie masz problemu z płcią przeciwną? Z rozmową (długą) z kimkolwiek?
NIe jestem jeszcze w pelni kompetentny do odpowiedzi na te pytania, jako ze moja terapia (czy tam autoterapia ) jeszcze troche czasu zajmie (na pelne rozwiazanie problemow daje sobie 2 lata, moze zaloze o tym bloga ), ale odpowiem zgodnie ze stanem faktycznym na chwile obecna: 1) Potrafie rozmawiac jak ekstrawertyk powiedzialbym w 60% sytuacji spolecznych, 2) Zalezy od srodowiska, stosunek szybko/wolno ocenilbym jako 50/50, zalezy to u mnie od wielu czynnikow, niestety czasem niesmialosc jest zbyt silna 3) Powiedzialbym ze mam umiarkowane problemy, aczkolwiek tutaj moim zdaniem potrzeba wiecej niz tylko terapia 4) W zasadzie nie mam juz problemow z rozmowa.
3) Umiarkowane problemy, czyli jakie? I potrzeba więcej niż terapia, czyli czego konkretnie : ???
Może zechciałbyś wypowiedzieć się w tym temacie : ? -> https://phobiasocialis.pl/czy-jezeli-kto...0061w.html