11 Lut 2018, Nie 16:33, PID: 730156
To prawda, większość tych królików trafiała tam po jakichś przejściach albo ich historia była nieznana, przeważały takie wypłosze wymagające socjalizacji. Mój już był wstępnie ogarnięty, był najbardziej uroczy z wyglądu to go wzięłam taki popielaty z białą strzałką na nosie, niebieskimi oczkami, chyba nawet mam jeszce gdzieś zdjęcie, piękny był. Później te oczka mnie przerażały, już lepiej jakby były ciemne, a nie kic i ta rybia źrenica mierzy prosto w ciebie i masz wrażenie że idą obliczenia pod jakim kątem najkorzystniej wgryźć się w gardło. Był bardzo wyluzowany, robił wszystkie rzeczy wyluzowanego królika co nam mówili na szkoleniu, oprócz gryzienia, moja diagnoza sadyzm. Głupia sprawa jak boisz się czy się za bardzo nie potłukł gdy odpadał od ręki i czy będą konsekwencje jak tak, bo to kurcze królik a nie rottwailer i jak się wytłumaczysz. Jeszcze później się dowiedziałam że jak skakał wokół mnie i robił takie młynki pupą to się nie cieszył, tylko mnie znaczył moczem.
Potraktowałam tą przygodę jako osobistą porażkę i już nie chciałam następnego królika.
Potraktowałam tą przygodę jako osobistą porażkę i już nie chciałam następnego królika.