18 Lip 2017, Wto 12:16, PID: 707305
(17 Lip 2017, Pon 20:47)podróżnik napisał(a): Zacząłem się nad tym zastanawiać i analizować te stany, emocje, zachowania i zawsze pamiętałem te złe, a dobrych nie. Zacząłem spisywać sobie każdy dzień i plusy i jego minusy, dzięki temu widziałem, że np. w ciągu 10 dni, 2 dni były za+ coś w stylu "żyj!, życie jest piękne", 7 takich normalnych, ambiwalentnych i tylko 1 mega chu*jowy, ale ja pamiętałem tylko ten 1 ciągle. Oczywiście nie obyło się bez dziwnych myśli "a po co będziesz to robił? przecież normalny jesteś, nic się nie dzieje itd", ale jak przychodził dołek to się DUŻOOO działo i wtedy brakowała takich wspomnień. Ogólnie doszedłem do wniosku, że wygląda to u mnie jak sinusoida/cosinusoida (do wyboru) i jak zaczniemy od 1 - jako za+ dzień, to z każdym następnym poprzez normalne zmierzam to tego dołka - (-1), by potem zmierzać w kierunku 1.Rzeczywiście problemem przy depresji jest patologiczne skupianie się na negatywach przy jednoczesnym braku umiejętności wymyślenia rozwiązania problemów. To jest patologizacja zdrowego mechanizmu przestawienia myślenia na bardziej analityczne w momencie, gdy trzeba skupić się na czymś ważnym. M.in. dlatego uważa się lekkie stany depresyjne za ewolucyjnie przystosowawcze, bo w momencie, gdy coś się złego dzieje w życiu, to lepiej zatrzymać się i zastanowić głęboko nad rozwiązaniem. Depresja jest karykaturą tego zdrowego zachowania, bo człowiek tak bardzo skupia się na problemie, że przestaje dostrzegać rozwiązania (które czasem są dość oczywiste dla ludzi wokół - może stąd bierze się frustracja bliskich często).
Może tak to wygląda w życiu? Może wy też tak macie? Może przez te częste ch..j*owe stany zapomniałem, ze tak ma wyglądać (w sumie nie wiem jak ma wyglądać) życie? Może ktoś rozumie co chcę przekazać, albo sam coś takiego ma i jest wstanie coś doradzić, albo jak sobie z tym dołkiem radzić. Od siedzie mogę powiedzieć, że noc przynosi ukojenie i stany ustępują, bo za dnia to porażka.
Prowadzenie dzienniczka podobnego jaki masz Ty jest jedna z metod terapeutycznych, które pozwala przekierować uwagę depresyjnego pacjenta poza jego depresję. Oprócz tego ważna jest też pewna higiena zachowań prewencyjnych, niedopuszczających do wpadnięcia w dołek sinusoidy.
(18 Lip 2017, Wto 0:34)Apeiron napisał(a): Widzisz, większość przedstawicieli gatunku ludzkiego wiedzie beztroski, bezrefleksyjny tryb życia wypełniony błahymi rozrywkami lub naznaczony złudną nadzieją, że przecież po śmierci czeka ich prawdziwa arkadia, więc nie ma powodu do trosk - i nikt im tego nie broni, nawet lepiej na tym wyjdą. Niektórych taka postawa nie satysfakcjonuje, do nich się zaliczasz.Takie myślenie jak Twoje jest niestety dość częste i wpisuje się w "martyrologię depresji", którą tworzą czasem depresyjni. Takie narcystyczne przekonania, to zwykły mechanizm obronny i ślepy zaułek, bo tak naprawdę nie prowadzi do żadnego sensownego rozwiązania. Jak wspomniałem wcześniej, o ile negatywny "tryb myślenia" ma swoje zastosowanie i jest potrzebny w określonych sytuacjach, to depresja jest już jego często absurdalnie przerysowaną patologiczną wersją. Nie zalecam brnąć w takie przekonania.
Dla mnie na przykład bezsens jest czymś zupełnie naturalnym, w chwili gdy odrzuci się ideę Boga, jakiejś nadnaturalnej formy bytu, wszelka głębsza celowość istnienia zanika. Nie ma na to rady.
Też borykam się z takim wahaniem nastroju, sinusoidą usposobienia - jest to wynik tych przebłysków świadomości wszechogarniającej beznadziei. Ja to uważam za zdrową reakcję i nie widzę powodu, by z tym walczyć.