08 Gru 2017, Pią 5:05, PID: 719864
Maturą pisemną się nie stresowałem w dużym stopniu. Stresowałem się maturą ustną, przede wszystkim z polskiego i miałem z niej najniższy wynik spośród matur. Na ustnym polskim skumulował się lęk społeczny i lęk przed efektem mojego niskiego stanu wiedzy z literatury (literaturę zawsze uważałem za durnoty i nawet nie miałem ochoty rozumieć, "lać wody" jak to niektórzy robili, też nie umiałem, bo miałem umysł przeznaczony do przedmiotów ścisłych, a nie humanistycznych i w ogóle uważam za chore, żeby matura z literatury była obowiązkowa . Z ledwością wyjąkałem ustny polski na 30% trzęsąc się, jakbym miał padaczkę.
Rozszerzeń żadnych nie zdawałem, bo nie miałem ambicji.
Rozszerzeń żadnych nie zdawałem, bo nie miałem ambicji.