07 Mar 2018, Śro 22:58, PID: 734654
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Mar 2018, Pią 9:48 przez Onigirinori.)
(06 Mar 2018, Wto 12:43)Rin napisał(a): Nie mam potrzeby ingerencji we własny wygląd. Myślę, że lepiej pracować nad polubieniem siebie, dobrym czuciem się we własnym ciele, niż od razu iść za kompleksami w operacje. Poza tym, jeśli widzi się jakieś niedoskonałości w sobie to raczej są marne szanse, że zniknie to za pomocą operacji plastycznej.ji.
No właśnie kompleksy znikną. Cóż ja mam 3 jak je bym naprawiła to więcej nie będzie. Są rzeczy na które można wpłynąć ćwiczeniami ale głównie twarz to już geny.
W sumie w ciele czuje się dobrze tylko tą twarz...
@edit
(04 Mar 2018, Nie 22:02)Czereśnia napisał(a): W podstawówce-gimnazjum chciałam sobie zoperować to i owo, ale teraz myślę, że to kiepski pomysł. Naiwnie liczę, że jakiś dżentelmen kiedyś się mną zainteresuje, będziemy mieć rodzinkę, psa i szczury, normalnie tęcza i jednorożce. Wtedy przypomina mi się historia małżeństwa z Azji. Pan poślubił panią, która urodziwa była, ale dopiero po operacji. Genów się nie oszuka, więc pociechy przypominały mamę sprzed operacji, pan nie zdzierżył oszustwa i się rozwiódł.
Niech ten mityczny najcudowniejszy człowiek na świecie wie w 100% na co się pisze wiążąc się ze mną - porytą psychikę i nieszczególną urodę
Ah mała korekta nosa nie zaszkodz, tamta azjatka to pojechała na całość chyba całą twarz zmieniła. Nie mówiąc o tym że geny dziedziczysz również po dziadkach znam małżeństwo co ma duże "kulfony" a ich dorosłe dzieci ładne noski po którymś z dziadków.
No i ostatni argument na jednej stronie babka się chwaliła że jest piękna jej mąż też, a dzieciak brzydki xd. Musiał otrzymać wszystkie nie ujawnione recesywne geny...