23 Kwi 2018, Pon 16:21, PID: 743058
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Kwi 2018, Pon 16:23 przez piotr1234543.)
6 dni w pracy w call center już za mną
Pierwszy dzień to byłem przestraszony każdym połączeniem.
Jedno połączenie się kończy.. mija kilka sekund i już ktoś się pojawia w słuchawkach..
Początek dużo czytania z kartki. Poukładane mniej więcej o czym mam mówić i na drugiej kartce mam przygotowane odpowiedzi na ewentualne pytania gdyż tutaj nie każą kierować się kartką a naturalnie rozmawiać z ludźmi.
Są momenty gorsze i lepsze. Są takie momenty,że kilka telefonów pod rząd zająknę się na tym samym słowie. Czuję momentami duże napięcie ale kierownik mówi, że zawsze nowe osoby czują takie napięcie i mają lekki problem.
Ludzie po drugiej stronie bywają bardzo niemili.. zwłaszcza, że ja cisnę ich do samego końca nawet jak nie chcą ze mną rozmawiać.
Tym się jakoś nie przejmuję. Ktoś przeklnie, rozłączy się to dla mnie nie problem. Problemem jest dla mnie ogólna komunikacja.
W domu staram się ćwiczyć oddychanie, wymowę tak jak logopeda nakazał. Do tego dużo rozluźniania mięśni twarzy, szyi, ramion itp. Czytam swoje kwestie te, które mowię w pracy itp.
Jeszcze np rok temu nie pomyślałbym,że mógłbym wysiedzieć na call center i 7-8 godzin prawie bez pauzy na słuchawce.
Kiedyś miałem epizod gdzie pracowałem na monitoringu ale po pewnym czasie wysiadłem psychicznie. Były coraz większe problemy z mową i ze stresem a to są przecież zwykłe normalne rzeczy, które ludzie wykonują na codzień. Jednak teraz wyszedłem całkowicie ze strefy komfortu. Najwyżej jak nie dam rady to mnie zwolnią bo pomimo, że jest ciężko to raczej się nie poddam. Chyba, że już całkiem zaniemówię. A wy gdzie pracujecie ?
Pierwszy dzień to byłem przestraszony każdym połączeniem.
Jedno połączenie się kończy.. mija kilka sekund i już ktoś się pojawia w słuchawkach..
Początek dużo czytania z kartki. Poukładane mniej więcej o czym mam mówić i na drugiej kartce mam przygotowane odpowiedzi na ewentualne pytania gdyż tutaj nie każą kierować się kartką a naturalnie rozmawiać z ludźmi.
Są momenty gorsze i lepsze. Są takie momenty,że kilka telefonów pod rząd zająknę się na tym samym słowie. Czuję momentami duże napięcie ale kierownik mówi, że zawsze nowe osoby czują takie napięcie i mają lekki problem.
Ludzie po drugiej stronie bywają bardzo niemili.. zwłaszcza, że ja cisnę ich do samego końca nawet jak nie chcą ze mną rozmawiać.
Tym się jakoś nie przejmuję. Ktoś przeklnie, rozłączy się to dla mnie nie problem. Problemem jest dla mnie ogólna komunikacja.
W domu staram się ćwiczyć oddychanie, wymowę tak jak logopeda nakazał. Do tego dużo rozluźniania mięśni twarzy, szyi, ramion itp. Czytam swoje kwestie te, które mowię w pracy itp.
Jeszcze np rok temu nie pomyślałbym,że mógłbym wysiedzieć na call center i 7-8 godzin prawie bez pauzy na słuchawce.
Kiedyś miałem epizod gdzie pracowałem na monitoringu ale po pewnym czasie wysiadłem psychicznie. Były coraz większe problemy z mową i ze stresem a to są przecież zwykłe normalne rzeczy, które ludzie wykonują na codzień. Jednak teraz wyszedłem całkowicie ze strefy komfortu. Najwyżej jak nie dam rady to mnie zwolnią bo pomimo, że jest ciężko to raczej się nie poddam. Chyba, że już całkiem zaniemówię. A wy gdzie pracujecie ?