09 Wrz 2018, Nie 23:14, PID: 763234
Ja przestałam obgryzać paznokcie w drugiej klasie gimnazjum, od tego czasu mam względy spokój, czasem sobie skubnę skórkę przy paznokciach, ale tragedii nie ma. Mi po prosu zależało na wyglądzie paznokci, ale musiałam je wtedy malować, żeby się oduczyć odruchu. W znaczeniu że sama pomalowana płytka była dla mnie takim ewenementem, że przypominała mi, że mam nie obgryzać. To i głębokie postanowienie mi wystarczyło. Potem długo drapałam lakier, ale to też opanowałam, bo później zależało mi też na zdrowiu płytki.
Ale naskórek dłoni (wnętrze kciuka) i czasem stopy. Eh. Nawet przez moment myślałam, że mam łuszczycę dłoni i stóp, raczej obstawiałam, że skubię to, bo odchodzi i nie przyjmowałam do wiadomości, że mogłam sama sobie coś takiego zrobić. Dłoń zaczęłam skubać rok temu, intensywnie z tym walczę około 2-3 miesiące. Skutek jest ok, wygląda jak ślad po poparzeniu, ale już nie sprawia raczej wrażenia bycia zjadanym jakąś grzybicą.
Jeśli SSRI na to pomaga, to "drapanie" to jest to chyba jedyny mój objaw, przy którym uznaję, że warto byłoby sięgnąć po leki. Nawet moja matka (z którą raczej nie dyskutuję za dużo o mojej potrzebie brania leków nagłownych) powiedziała, że może powinnam coś na to brać. Ale chyba bałabym się, że mnie psychiatra nie potraktuje poważnie.
Ale naskórek dłoni (wnętrze kciuka) i czasem stopy. Eh. Nawet przez moment myślałam, że mam łuszczycę dłoni i stóp, raczej obstawiałam, że skubię to, bo odchodzi i nie przyjmowałam do wiadomości, że mogłam sama sobie coś takiego zrobić. Dłoń zaczęłam skubać rok temu, intensywnie z tym walczę około 2-3 miesiące. Skutek jest ok, wygląda jak ślad po poparzeniu, ale już nie sprawia raczej wrażenia bycia zjadanym jakąś grzybicą.
Jeśli SSRI na to pomaga, to "drapanie" to jest to chyba jedyny mój objaw, przy którym uznaję, że warto byłoby sięgnąć po leki. Nawet moja matka (z którą raczej nie dyskutuję za dużo o mojej potrzebie brania leków nagłownych) powiedziała, że może powinnam coś na to brać. Ale chyba bałabym się, że mnie psychiatra nie potraktuje poważnie.