26 Mar 2019, Wto 13:56, PID: 786911
(24 Lut 2019, Nie 0:06)Diffident napisał(a): Czy ktoś z was nie potrafi się "odnaleźć" w sensie, że nie potrafi zmienić aktualnego stanu i tkwi w stagnacji?
Czuję, że powoli, to wszystko mnie niszczy.
Schematyczność życia , kiepska praca , brak znajomych , celów , perspektyw na zmianę czegokolwiek , brak siły by coś zmienić , brak pomysłu na siebie i co robić w wolnej chwili , lęk przed zmianą i dobijająca samotność.
W zasadzie nie mam szans na poprawę życia.
Ja mogę również się pod tym podpisać. Przestałem mieć nadzieję, że moje życie będzie jeszcze kiedyś jakieś normalne. To w czym tkwię teraz nie nadaję się do żadnego komentowania. Wyeliminowałem ze swojego życia wszelki sytuacje społeczne które mi przeszkadzały. Skoro ja się nie potrafię zmienić to wykombinowałem sobię dostosowanie swojego otoczenie tak żeby było mi komfortowo i bez stresu. No i jakoś to działa każdy dzień jest dokładnie taki sam nie ma znaczenia czy to poniedziałek czy niedziela codziennie robię to samo w tych samych godzinach. Wszystko mam poukładane. No i dzięki temu jakoś funkcjonuję. Gdy zdarzy mi sie jakaś obsuwa w czasie albo coś nieprzewidzianego to od razu koniec świata chce umierać, czuje się zmęczony i muszę odespać z kilka godzin. W mojej rzeczywistości jest miejsce tylko dla mnie.
Myślę, że po kilku latach leczenia lekami i prób terapii mogę z przykrością stwierdzić, że jestem niedostosowany społecznie nic tego nie zmieni. Jestem parę lat starszy niż autor wątku. Trzeba w pewnym wieku pogodzić się z tym co jest.