17 Mar 2019, Nie 10:11, PID: 785628
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Mar 2019, Nie 10:16 przez MissCthulhu.)
(16 Mar 2019, Sob 20:17)niesmialytyp napisał(a): a ja dla odmiany autorkę rozumiem, jak i pewnie w gruncie rzeczy rozumie ją pokaźna dosyć część (zwłaszcza męska) forumka. Brak kontaktów seksualnych bardzo ryje głowę, sam przez to przechodziłem. Seks nie zmienia człowieka w zupełnie inną osobę, ale daje zastrzyk pewności siebie, nie tylko w kontaktach damsko-męskich ale jakoś tak też ogólnie. A przynajmniej tak u mnie było.Dziękuję Ci bardzo, masz podobny sposób myślenia zbliżony do mojego, ja może nie umiem trafnie przekazać innym kobietom - albo kobietom w głowie to się za bardzo nie mieści, bo jak pisałam, harpie z wizażu (typowo damskie forum) zjadły mnie do samych kości, zaleciły psychiatryk i tak dalej. Wszystkie oczywiście niedziewice i w większości ze stałymi TŻ, towarzyszami życia, jak to nazywają... co weekend inny, u niektórych - nie generalizuję.
Ty jednak miałaś jakieś kontakty, nawet całkiem sporo i chociaż nie był to klasyczny stosunek to jednak podobałaś się ludziom. Może i rzeczywiście nie jesteś miss, ale odnoszę wrażenie, że przemawiają przez ciebie głównie kompleksy. Z opisu nie wygląda to jakoś tragicznie.
Jeśli jednak naprawdę jesteś wyjątkowo mało urodziwa, to ten fakt dodatkowo przemawiałby na korzyść najęcia profejsonalisty. Taki ktoś z założenia wykaże się zrozumieniem, a pierwszy lepszy klubowy alvaro czy tinderowy klaudiusz? Oj raczej niekoniecznie.
Napisałam, że nie wiem, czy nie jestem miss, czy może do bycia taką ósemką na dziesięć brakuje mi np. zrzucenia 10kg i zastrzyku pewności siebie danego przez seks; możliwe.
Najpiękniejszy z komplementów dotyczył tego, że mam klasyczne rysy twarzy, takie, jak kiedyś uwieczniano na obrazach; więc pewnie w dużym stopniu to moje kompleksy, byłam BARDZO brzydkim kaczątkiem, teraz powoli rozkładam piórka, stroszę je, maluję i staję się łabędzicą. <mrug> Jednak od racjonalnych prób flirtu uciekałam przez fobię i przez brak doświadczenia, bo jednak konto na Tinderze tworzy się GŁÓWNIE w celu spotkania po wymianie kilku-kilkunastu (maksymalnie) wiadomości, a dla mnie to za mało; do związku i seksu z uczuciem chciałabym poznać tę osobę, a do takiego mechanicznego - to właśnie mówi o tym tytuł tematu. I nie uważam seksu mechanicznego - to potrzeba, ludzka, teraz tłumiona przez KK - za cokolwiek uwłaczającego, zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie. Niezależnie od tego, czy to kobieta jest divą, czy facet mężczyzną do towarzystwa.
Obiektywnie, często mężczyźni starsi próbowali jakoś ze mną flirtować, ale fobia obliguje do pewnych zachowań, poza tym np. położenie reki na spodniach z dziurami (jeansy, wiesz) w autobusie bez mojego pozwolenia było raczej... słabe. I to też nie przyczyniło się do postrzegania mężczyzn na +. Choć oczywiście wiem, że to ten osobnik miał problem, a nie cała rasa męska, czy też nie była to moja wina, jak niektóre kobiety usiłowały wmówić - co ciekawe, tylko one pytały "jak byłam ubrana", jakby to usprawiedliwiało gwałt. Psychiczny, fizyczny albo wstęp do niego. Każdy ma inny poziom wrażliwości, ja gwałt definiuję jako coś zadane wbrew mojej woli, ale oczywiście nie na tyle, by z położeniem ręki na udo iść na policję... Jakiś chłopak w dresach mi pomógł, wziął go za chabety i wywalił z autobusu, za co mu podziękowałam.
I zauważam taką tendencję, że pierwsze do "gnojenia" - że się tak wyrażę - kobiet, które z jakichś przyczyn (nawet medycznych) są dziewicami w późnym wieku pierwsze są o dziwo kobiety, nie ma tu solidarności janików, tak jak mężczyźni mają raczej swoją solidarność i nie zawsze jest ona dobra, np. ukrywanie zdrady, ale generalnie się wspomagają; nawet, gdy to nieetyczne. Solidarność jajników w większości jest mitem. Mam wrażenie, że kobiety ze sobą konkurują, usiłują przekonać inne by czekały "na jedynego" tak, jakby osoba skrzywdzona mogła uwierzyć w miłość. A tu chodzi tylko o mechaniczny akt; robią wszystko (użytkownicy, ogólnie, ale przeważa płeć piękna) by zdołować (nie mówię o tym forum) daną osobę jeszcze bardziej, mimo, że muszę być nieźle dosunięta do ściany, by decydować się na płatny akt, który pewnie sporo facetów wykonałoby jeszcze ze śniadaniem rano. Mam jakiś taki dziwny pech, albo i nie pech, nie wiem, że flirt spotyka mnie głównie ze strony starszych mężczyzn - na przykład wykładowców, co już niestety nie jest stosowne ani miłe. Ale chyba nie jest to pech, bo mam wyraźną preferencję na starszych - tyle, że będę ją realizować już po "obyciu", podobnie jak w pewnych sytuacjach obowiązuje savoir-vivre, tak i tu chciałabym go nieco zyskać.
Dziękuję Ci za wypowiedź. I zrozumienie.