11 Gru 2019, Śro 19:13, PID: 811887
Najbardziej upokarzające historie, które pamiętam? Było tego sporo, bo ludzie od dzieciaka mieli do mnie problem. Prześladowano mnie tak jak niektórych tutaj, ale dwie sytuacje szczególnie utkwiły mi w pamięci.
1. To było w pierwszej klasie liceum, na samym początku. Dodam, że do licbazy przyszłam z gimnazjum z traumą, bo mocno mnie tam prześladowali, spowodowało to, że w nowym otoczeniu przejawiałam takie mocno nacechowane lękiem zachowania, z jednoczesną chęcią zaczęcia od początku i wychylania się za bardzo. Pewnie z boku wyglądało to żałośnie, ale sprawiło, że na samym początku, jak było spotkanie z wychowawcą i jeszcze klasy nie poznałam, to postanowiłam wziąć udział w wymianie polsko-niemieckiej (chodziłam do klasy z rozszerzonym niemcem) i to był duży błąd, bo nie powinnam się na to porywać. Wyobraźcie sobie takiego zahukanego przegrywa, który spędza czas z mega towarzyskimi ludźmi plus gośćmi z zagranicy (bo to polegało na goszczeniu Niemca/Niemki w domu). Po zwiedzaniu miasta z wychowawcami, zostawaliśmy sami. Czyli jak można się domyślić, imprezy do rana, ogniska, grille, alkohol i takie generalnie typowe spędzanie czasu wśród młodzieży. Beka, bo ja w gimbazie byłam izolowana towarzysko i panicznie bałam się ludzi (nie patrzyłam w oczy, wyłączałam się, odczuwałam silne napięcie i z nikim kompletnie nie chciałam rozmawiać). Takie zachowanie musiało powodować dysonans u ludzi, że po co taki przymuł wziął udział w imprezie towarzyskiej, raz się nawet poryczałam publicznie jak paru złotych mi zabrakło na powrót czy coś, a musiałam z Niemką jechać do domu oczywiście. To sprawiło, że niektórzy próbowali się wyżywać. Było parę takich lasek (Polki), które się podśmiewały ze mnie, zwłaszcza jedna, ale byli też Niemcy, a właściwie dwóch typków. Takie wiecie, "przystojniaki", pewnie siebie, Polki od nas na nich leciały, bo widać, że przystojni, bogaci i wygadani. I tutaj dochodzę do sedna. Podczas jednej takiej posiadówy, jeden chłopak od nas zaproponował ognisko u swojego dziadka na działce. Myk był taki, że musieliśmy poczekać, aż on to załatwi i ktoś wpadl na pomysł, żeby zaczekać w lesie obok działek. Wiecie, było piwko, można było coś wykombinowac i padło na zabawę w głuchy telefon. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w kółku, ktoś rzuca hasło, a ty jako ostatnia musisz to hasło powiedzieć na głos. W pewnym momencie, jak dochodziło do mnie, jedna dziewczyna powiedziała, że ona tego nie powtórzy i mamy zakończyć zabawę, druga jednak (ta co się ze mnie naśmiewała) powiedziała na głos. Hasło brzmiało "I like c*pa Moniki (tak mam na imię). Oczywiście chodziło o mnie, bo żadnej innej Moniki tam nie bylo i oczywiście wymyślili to ci dwaj Niemcy, bo wcześniej widziałam jak się śmieją. Oczywiście śmiali się praktycznie wszyscy, a było tam chyba z 20 osób. Ostatecznie zostałam przeproszona, ale niesmak pozostał na tyle, że pamiętam to do dzisiaj i w wymianie odwrotnej (że ta Niemka, którą gościłam miała mnie teraz do siebie zaprosić)udziału nie wzięłam, z chęcią oddałam wyjazd do DE koleżance z klasy, która bardzo chciała. I tak, po całej sytuacji musiałam z tymi ludźmi zostać na ognisku do 3 nad ranem, bo moja Niemka chciała....
2. To było parę lat temu przed akademikiem (praktycznie przed wejściem). Zostałam pobita, poprzednio zwyzywana od brzydali, a moje okulary zostały zabrane, przez dwóch "dresów". Upokrzające było to, że musiałam ich dosłownie prosić, żeby oddali mi okulary. Zwykły napad, a byli świadkowie, parka (studenci), która widziała to wszystko i..... całowali się dalej.
1. To było w pierwszej klasie liceum, na samym początku. Dodam, że do licbazy przyszłam z gimnazjum z traumą, bo mocno mnie tam prześladowali, spowodowało to, że w nowym otoczeniu przejawiałam takie mocno nacechowane lękiem zachowania, z jednoczesną chęcią zaczęcia od początku i wychylania się za bardzo. Pewnie z boku wyglądało to żałośnie, ale sprawiło, że na samym początku, jak było spotkanie z wychowawcą i jeszcze klasy nie poznałam, to postanowiłam wziąć udział w wymianie polsko-niemieckiej (chodziłam do klasy z rozszerzonym niemcem) i to był duży błąd, bo nie powinnam się na to porywać. Wyobraźcie sobie takiego zahukanego przegrywa, który spędza czas z mega towarzyskimi ludźmi plus gośćmi z zagranicy (bo to polegało na goszczeniu Niemca/Niemki w domu). Po zwiedzaniu miasta z wychowawcami, zostawaliśmy sami. Czyli jak można się domyślić, imprezy do rana, ogniska, grille, alkohol i takie generalnie typowe spędzanie czasu wśród młodzieży. Beka, bo ja w gimbazie byłam izolowana towarzysko i panicznie bałam się ludzi (nie patrzyłam w oczy, wyłączałam się, odczuwałam silne napięcie i z nikim kompletnie nie chciałam rozmawiać). Takie zachowanie musiało powodować dysonans u ludzi, że po co taki przymuł wziął udział w imprezie towarzyskiej, raz się nawet poryczałam publicznie jak paru złotych mi zabrakło na powrót czy coś, a musiałam z Niemką jechać do domu oczywiście. To sprawiło, że niektórzy próbowali się wyżywać. Było parę takich lasek (Polki), które się podśmiewały ze mnie, zwłaszcza jedna, ale byli też Niemcy, a właściwie dwóch typków. Takie wiecie, "przystojniaki", pewnie siebie, Polki od nas na nich leciały, bo widać, że przystojni, bogaci i wygadani. I tutaj dochodzę do sedna. Podczas jednej takiej posiadówy, jeden chłopak od nas zaproponował ognisko u swojego dziadka na działce. Myk był taki, że musieliśmy poczekać, aż on to załatwi i ktoś wpadl na pomysł, żeby zaczekać w lesie obok działek. Wiecie, było piwko, można było coś wykombinowac i padło na zabawę w głuchy telefon. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w kółku, ktoś rzuca hasło, a ty jako ostatnia musisz to hasło powiedzieć na głos. W pewnym momencie, jak dochodziło do mnie, jedna dziewczyna powiedziała, że ona tego nie powtórzy i mamy zakończyć zabawę, druga jednak (ta co się ze mnie naśmiewała) powiedziała na głos. Hasło brzmiało "I like c*pa Moniki (tak mam na imię). Oczywiście chodziło o mnie, bo żadnej innej Moniki tam nie bylo i oczywiście wymyślili to ci dwaj Niemcy, bo wcześniej widziałam jak się śmieją. Oczywiście śmiali się praktycznie wszyscy, a było tam chyba z 20 osób. Ostatecznie zostałam przeproszona, ale niesmak pozostał na tyle, że pamiętam to do dzisiaj i w wymianie odwrotnej (że ta Niemka, którą gościłam miała mnie teraz do siebie zaprosić)udziału nie wzięłam, z chęcią oddałam wyjazd do DE koleżance z klasy, która bardzo chciała. I tak, po całej sytuacji musiałam z tymi ludźmi zostać na ognisku do 3 nad ranem, bo moja Niemka chciała....
2. To było parę lat temu przed akademikiem (praktycznie przed wejściem). Zostałam pobita, poprzednio zwyzywana od brzydali, a moje okulary zostały zabrane, przez dwóch "dresów". Upokrzające było to, że musiałam ich dosłownie prosić, żeby oddali mi okulary. Zwykły napad, a byli świadkowie, parka (studenci), która widziała to wszystko i..... całowali się dalej.