23 Wrz 2019, Pon 17:02, PID: 805832
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Wrz 2019, Pon 17:04 przez Noele.)
(23 Wrz 2019, Pon 16:12)melancolie napisał(a): Jestem bliżej niż dalej jeśli chodzi o skończenie studiów i uzyskanie dyplomu ale jak sobie porównuje mnie i innych to jestem na jakimś końcu końców, jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu.
Sam aspekt pracy, większość ludzi z roku zaczęła już dawno pracować, dzień po dniu zyskują doświadczenie i mają kasę na wszystko. Pracują zgodnie z naszym kierunkiem. Jak dzień w dzień słyszę, że nowa osoba ma taką i taką pracę i nie wie jak to podzielić z zajęciami to kurde sobie myślę, że jestem totalnym nieudacznikiem i po co ja w ogóle studiuje skoro nie umiem znaleźć sobie cokolwiek do roboty.
Niby ta wiedza mi daję kopa i od czasu do czasu dzięki temu łapie jakieś dorywcze pracę, niektóre związane z kierunkiem. Z drugiej strony mnie to demotywuje i obniża samoocenę, bo każdy ogarnia, a ja nie mogę.
Czy ktoś ma podobne odczucia w sferze zawodowej? Że środowisko ma pracę, rozwija się, szuka, a ty nadal stoisz w miejscu?
Najgorzej, że niedługo się skończą zajęcia, a ja zostanę z niczym. Sam dyplom mi nic nie da tak na prawdę. A to jest tylko jedna strefa życiowa, nie lepiej jest w innych.
U mnie może nie tyle co łapali się pracy, bo o to średnio było xD. Ale, hehe, darmowa praktyka w jakieś określone dni w tygodniu. Ja chodziłam do jednego miejsca przez może miesiąc - tak raz w tygodniu, ale kiedy jedna inna praktykantka źle zrobiła pracę (segregowanie dokumentów w określonej kolejności) to powiedziała, że to ja zrobiłam, a ja byłam dzbanem i nie powiedziałam, że to nie ja i w sumie jak stamtąd wyszłam to nigdy nie wróciłam. Nie było żadnej umowy, tylko tak "na gębę". Jakoś czułam się źle i przytłoczona. Niedouczona i takie tam.
I podjęłam decyzję, że skoro mam tak dużo czasu, to sobie pójdę na drugie studia. Bo chodzić po tych miejscach i pytać się o "praktyki" to bardzo się bałam.
I teraz w sumie mam takie odczucie, że niektórzy to tak się fest rozwijają, że teraz z bezpłatnych praktyk przeszli na pracę za pieniądze. Albo przeprowadzili się do większego miasta i te praktyki coś tam im dały.
Ale mam pracę w zawodzie. A i tak czuję się gorsza.
Po skończeniu studiów zaczepiłam się na praktykach, na szczęście płatnych, ale organizowanych przez uczelnię. Dużo mi to dało, ale ten czas według mnie nie był wystarczający. I żałuję, że wzięłam sobie drugie studia zamiast chodzić na jakieś praktyki czy coś. Czasem chodziłam na jakieś warsztaty, ale nic z nich nie pamiętam xD. Więc tak to.
Łapiesz prace dorywcze związane z kierunkiem - moim zdaniem to już jest coś, zawsze jakieś doświadczenie i to nie jest tyranie za darmo.
Może jest coś takiego, że uczelnia będzie organizowała jakiś staż/praktyki? Może biuro karier działające przy uczelni coś oferuje?
Aha, wiem, że to pytanie do Ves, ale też odpowiem.
"A jak po studiach odnalazłaś się w pracy? Było problemem to, że nie starałaś się o posady w trakcie studiów?"
Ja nadal się średnio odnajduję, ale od czego są google i porada starszych stażem - tu trafiłam wyjątkowo dobrze, bo jak czegoś nie wiem i pytam to na spokojnie mi tłumaczą i udzielają wyczerpujących odpowiedzi, nawet lepiej niż na studiach.
Miałam ten jeden wpis o praktykach, a do cv wklepałam jeszcze odbyte obowiazkowe pratyki, bo coś tam na nich robiłam. No i wpisałam te warsztaty. I w sumie nadal jest to dla mnie tajemnicą, dlaczego mnie przyjęli, przecież na pewno byli lepsi i mądrzejsi xD