25 Wrz 2009, Pią 20:40, PID: 178156
Hektor napisał(a):TheLirium napisał(a):Niektórzy po prostu nie chcą się dowiedzieć niczego o sobie, wolą tkwić nawet w niewygodnej sytuacji i upierać się, że jakoś będzie.
Na wojnę trzeba się przyszykować, czasem nie chce się mierzyć z przeciwnościami tylko po to, by przegrać. Zresztą jaki miałoby to sens? - Utwierdzenie się w przekonaniu, że jest się do niczego.
Człowiek, którego problemy go przerastają musi przestać dostrzegać przynajmniej ich część...
Chcesz pokoju szykuj się do wojny, to oczywiste. Ale przestać dostrzegac problemy kiedy one nadal istnieją? Moim zdaniem to tchórzostwo. Można to porównać do życia nad brzegiem przepaści.Owszem do niektórych konfliktów potrzeba lat pracy i wysiłku, ale coś za coś. Poza tym liczy się spryt, zeby kapnąć się, z CZYM w ogóle trzeba się zmierzyć i robić to stopniowo. Mi pomaga . Porażka nie musi od razu udowadniać, że ktoś jest do niczego. Ten sposób był do niczego, a nie ktoś.