28 Maj 2011, Sob 18:30, PID: 256073
Ja w swoim życiu nie robię nic. Odwlekam ile się tylko da wszelkie działanie, nie wspominając o decyzjach. Nawet nie wiem czego się uczyć, w jakim zawodzie szukać pracy. Jak już wpadnę na jakiś pomysł, rodzina mi uświadamia, że się do tego nie nadaję, albo że to głupie. Chyba po prostu miałam pecha co do decyzji które w życiu podejmowałam. Niewiele było tych dobrych. Gdy byłam dzieckiem i uparłam się na jakąś zabawkę to matka w końcu mi ją kupiła. Okazało się, że pobawiłam się 2 dni i rzuciłam w kąt, bo nie umiałam czerpać żadnej przyjemności z posiadania tej rzeczy. Później, gdy chciałam wreszcie kupić sobie coś ładnego to wynajdywałam buty, bluzkę, albo torebkę. Dopiero po kupieniu tego, (albo po rezygnacji) docierało do mnie, że to jakieś paskudztwa w których nie wyjdę z domu. Gdy chciałam przenieść się do innej szkoły, bo dokuczano mi i bardzo mnie prześladowano, podjęłam duży wysiłek, by się przestawić psychicznie. Okazało się, że żadna szkoła nie ma dla mnie miejsca, lub nie jestem wystarczająco dobra, by tam chodzić. Później wszystkie ważniejsze decyzje były nietrafione- kierunek studiów, z których jeszcze przed rozpoczęciem zrezygnowałam, kierunek w szkole policealnej, który okazał się jak dla mnie porażką. A teraz boję się podjąć jakąkolwiek życiową decyzję, żeby znowu nie zaliczyć kompletnej kompromitacji. Czuję się wtedy jak nieudacznik życiowy. Zmęczyłam się już tym rozczarowywaniem samej siebie.