12 Paź 2018, Pią 15:19, PID: 767375
W liceum prawie nie zdałam z chemii, bo bałam się zorganizować sobie korepetycje. Zaliczyłam to tylko dlatego, że mama wzięła sprawę w swoje ręce. Sama mnie z kimś umówiła, potem zawiozła. I umawiała się na kolejne wizyty. Zostałam sprowadzona do poziomu przedszkolaka, wstyd mi było, ale lęk był silniejszy niż wstyd
Miałam też dość długi epizod z dodatkowymi lekcjami angielskiego. W podstawówce. Nienawidziłam ich, dzieciaki traktowały mnie tam jeszcze gorzej niż w szkole. I na zajęciach było kilka osób, więc jeszcze bardziej dawało się to odczuć. To trwało jakieś 3 lata, bo nie wiedziałam jak powiedzieć mamie że nie chcę tam chodzić. Fakt, wiedza została, ale z taką traumą w pakiecie, że do dzisiaj czasem mi się śni że muszę tam iść...
Mam jeszcze więcej nieprzyjemnych wspomnień związanych z takimi zajęciami, ale oszczędzę sobie wspominania.
Miałam też dość długi epizod z dodatkowymi lekcjami angielskiego. W podstawówce. Nienawidziłam ich, dzieciaki traktowały mnie tam jeszcze gorzej niż w szkole. I na zajęciach było kilka osób, więc jeszcze bardziej dawało się to odczuć. To trwało jakieś 3 lata, bo nie wiedziałam jak powiedzieć mamie że nie chcę tam chodzić. Fakt, wiedza została, ale z taką traumą w pakiecie, że do dzisiaj czasem mi się śni że muszę tam iść...
Mam jeszcze więcej nieprzyjemnych wspomnień związanych z takimi zajęciami, ale oszczędzę sobie wspominania.