15 Cze 2010, Wto 10:06, PID: 210363
Po pewnym czasie wydaje mi się, że miałam objawy psychozy, a nie tylko nerwicy. Tyle że nikt mi tego nie zdiagnozował. Byłam świadoma swoich objawów, a jednocześnie urojenia, mylne przekonania i sądy, co do których byłam przekonana (osoba chora nie wie, że jest chora, bo wszyscy wokół są nienormalni). Są tzw. psychozy z zachowaną świadomością. Tak, sądzę, że miałam psychozę. Ale wyzdrowiałam. Niektóre psychozy są uleczalne. Myślę sobie, że lekarz może nie chciał mnie straszyć w tym sensie, że nie mówił mi np.: "ma pani psychozę". Było wiadomo, że mam nerwicę i tego się trzymałam. A tak naprawdę nazwa nie ma znaczenia, skoro i tak się leczyło tak samo. Łagodne psychozy można leczyć psychoterapią (póki jeszcze nie jest za późno). Człowiek, który wychodzi z choroby, dopiero jako zdrowy uświadamia sobie, jaki był jego stan. Robiłam różne rzeczy wtedy i... nie uważam, żebym była wtedy w pełni poczytalna, świadoma tego, co robię.