21 Cze 2010, Pon 16:22, PID: 211286
Optymistów zmartwię, fobia nie mija, lęki się nie zmniejszają, jest za to większa motywacja do podjęcia działania. Choć bywa mało zabawnie, na moje szczęście moja 2 połówka ma taką pracę, że może załatwić wiele spraw. Mój starszy poszedł do przedszkola jakiś tydzień temu, całość załatwiał tatuś, a przedszkole znalazło sie jakby samo, bez konieczności szukania, pytania rozmawiania z dyrektorami. Gdyby tak się nie dało, to pewnie nadal by siedział ze mną w domu.
Do lekarza jeździ synkiem tatuś, ja jadę w sytuacjach nagłych na ostre dyżury gdy mąż w pracy, lub gdy wybieramy się razem. Teraz szaleję, żołądek mnie boli i mam niemal palpitacje, bo jutro będe musiała odebrać po raz pierwszy starszaka z przedszkola, a że mieszkamy w nowym miejscu czeka mnie wycieczka 20 minutowa bez dziecka. Ale pójdę.
Jas, moje lęki sa duzo mniejsze gdy towarzyszą mi mama lub mąż, ewentualnie ktoś mi bliski, ale na dzieci to nie przechodzi w moim wypadku. Może troszkę, ale nie bardzo. Za to przy dzieciach staję na rzęsach by nie widziały mojego stanu.
A ciąża... Pierwsza to marzenie, lęki mniejsze, w drugiej ciut gorzej, ale też do przeżycia.
Do lekarza jeździ synkiem tatuś, ja jadę w sytuacjach nagłych na ostre dyżury gdy mąż w pracy, lub gdy wybieramy się razem. Teraz szaleję, żołądek mnie boli i mam niemal palpitacje, bo jutro będe musiała odebrać po raz pierwszy starszaka z przedszkola, a że mieszkamy w nowym miejscu czeka mnie wycieczka 20 minutowa bez dziecka. Ale pójdę.
Jas, moje lęki sa duzo mniejsze gdy towarzyszą mi mama lub mąż, ewentualnie ktoś mi bliski, ale na dzieci to nie przechodzi w moim wypadku. Może troszkę, ale nie bardzo. Za to przy dzieciach staję na rzęsach by nie widziały mojego stanu.
A ciąża... Pierwsza to marzenie, lęki mniejsze, w drugiej ciut gorzej, ale też do przeżycia.