28 Gru 2010, Wto 1:42, PID: 233702
andello napisał(a):A myśli samobójcze po tych lekach? To bzdura. Bzdura, która ostatnio została opisana i udowodniona. Te myśli, o ile są, występują jako wynik np depresji, tak samo, jak inne objawy - senność, pacjent może potrzebować snu właśnie ze względu na chorobę.Wklej tu ten opis i dowody.
Mówię Ci, że fluoksetyna wywołała we mnie nagłą, zupełnie nielogiczną i przedtem nie występującą silną potrzebę zabicia się. Po odstawieniu fluo wszystko wróciło do normy. Opis ewentualnych skutków ubocznych z mojej ulotki (niesamowicie długa lista w przypadku psychotropów) przeczytałam dopiero po tych moich stanach i i tak są one przekłamane na korzyść producenta leku. Mianowicie na ulotce napisane było, że w początkowym okresie przyjmowania leku mogą nasilić się myśli samobójcze u osób u których już te myśli występowały. Ja nigdy przedtem, jak i po, ich nie miałam, przyszły same i w żaden sposób nie mogłam ich kontrolować.
A Ty skoro jesteś zwolennikiem leków i je przyjmujesz, to być może chcesz nieco wybielić ich wizerunek dla własnego komfortu i spokoju psychicznego lub ogólnie patrzysz na nie wyłącznie ze swojej perspektywy.
Ciesz się, że sam nie masz przykrych doświadczeń.
Aha, i chciałam jeszcze raz zaznaczyć. Był okres, kiedy uważałam, że potrzebuję psychotropów ale jestem przeciwna ukrywaniu, unikaniu informacji o niebezpiecznych dla życia skutków przyjmowania leku, które mogą nastąpić. Każdy pacjent powinien być informowany o nieprzewidywalności działania substancji na jego osobę. Mój pierwszy pseudo-lekarz wcisnął mi leki do ręki, powiedział, że mnie uspokoją i do zobaczenia za miesiąc. Akurat u mnie to mogło się skończyć tragicznie, gdybym rzeczywiście chciała sobie czekać miesiąc. Po tygodniu zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że mam drgawki i nie widzę dobrze swojej przyszłości, dręczą mnie straszne myśli i czuję, że muszę się zabić - poinformował, że to bardzo ciekawe i nie rozumie tego ale dalej powinnam przyjmować leki i poinformować rodzinę o moich odczuciach i że czekać aż te symptomy znikną, kazał mi również zwiększyć dawkę do 3,5 tabletek fluoksetyny 20mg. W końcu brałam tą fluoksetynę niecały miesiąc, czułam się jakbym już była martwa, miałam uporczywe myśli o sposobach, w jaki mogłabym się zabić i taka możliwość była bardzo realna i wtedy wydawała mi się konieczna. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Oczywiście mojego lekarza opisałam negatywnie we wszystkich możliwych rankingach internetowych. A psychotropy są, tak jak mówisz, narkotykami, człowiek jak już jest pod ich wpływem i zdarzy się, że jest to negatywny wpływ to ani nie myśli ani nie działa zgodnie ze swoją dotychczasową logiką.
Tak jako ciekawostkę dam skróconą listę skutków przyjmowania fluoksetyny z bardziej aktualnej ulotki, z zaznaczeniem tych, co sama miałam:
Cytat:Ogólne – dreszcze, wrażliwość na światło, obniżenie masy ciała.
Układ pokarmowy – biegunka i bóle brzucha, wymioty, niestrawność, utrudnione połykanie lub
zmiana smaku lub suchość w ustach. Rzadko występuje nieprawidłowa czynność wątroby z bardzo
rzadkimi przypadkami zapalenia wątroby.
Układ nerwowy – ból głowy, zaburzenia snu lub niezwykłe sny, zawroty głowy, słaby apetyt,
zmęczenie, zbyt dobry nastrój, niekontrolowane ruchy, drgawki, maksymalny niepokój, halucynacje,
nietypowe zachowanie, splątanie, pobudzenie, niepokój, nerwowość, brak zdolności koncentracji i
prawidłowego myślenia, ataki paniki lub myśli samobójcze lub myśli o zaszkodzeniu sobie.
Układ moczowo-płciowy – trudności w oddawaniu moczu lub zbyt częste oddawanie moczu.
Układ rozrodczy - osłabione czynności seksualne, przedłużona erekcja i wytwarzanie mleka.
Układ oddechowy – ból gardła, skrócenie oddechu (zmiany w płucach włącznie z procesem zapalnym
o różnej histopatologii i (lub) zwłóknienie).
Różne – utrata włosów, ziewanie, zaburzenie widzenia, niewyjaśnione siniaki lub krwawienie,
pocenie, uderzenia gorąca, zawroty głowy przy wstawaniu lub bóle stawów, mięśni, niskie stężenie
sodu we krwi.
No i niby jest wszystko w ulotce, wszystko jest wiadome ale ilu z młodych, niedoświadczonych w chorobach pacjentów czyta ulotki i bierze je do siebie? Szczególnie gdy psychiatra nawet nie zaleca zapoznania się z ich treścią a sam mówi, że lek nie ma jakiś specjalnych skutków ubocznych.