23 Cze 2011, Czw 11:11, PID: 259151
Luna napisał(a):Jest tak jak mówisz Po wejściu do sali idziesz do szatni po togę, jakiś czas potem zaczyna się uroczystość, trzeba zająć miejsca (u mnie na krzesłach były nazwiska w kolejności alfabetycznej xd), wykładowcy przemawiają, rozdają dyplomy, nagrody dla osób z najwyższą średnią. Potem chór śpiewa pieśń "Gaudeamus igitur", rzuca się biretem i to wszystko. Więcej już nic nie ma. Potem odnosi się togę do szatni, ale nie trzeba się spieszyć, ludzie jeszcze biegają w tych szatach jak hogwartczycy :-P i robią sobie zdjęcia.Obawiam się właśnie tej ostatniej części, ludzie ze sobą będą gadać, robić sobie zdjęcia, a ja nie będę miała prawie z kim rozmawiać, nie będę w żadnej grupce, a wszystkiemu będą się przyglądać moi rodzice, jeśli to z nimi pójdę...
Absolutorium raczej nie będzie, jest zbyt mało chętnych, natomiast później prawdopodobnie odbędzie się dyplomatorium... No, ale to za jakiś czas, na razie nie muszę o tym myśleć.
aghra napisał(a):Ja mam jeszcze inne wątpliwości, co do tego absolutorium, minie prawie rok i wszyscy będą się wypytywać: Co u Ciebie? Czym się zajmujesz, Gdzie pracujesz itp. itd. Nie znoszę takich pytań. A to z tego względu, że swoją sytuację życiową określiłabym jako punkt zero.Takie pytania są najgorsze, zwłaszcza jak później znajomi dziwią się, że jeszcze nie pracuję...
Jak pójdę (lub jeśli pójdę) za te trzy-cztery miesiące na dyplomatorium, co mam nadzieję będzie możliwe, obrona nadal przede mną, to chciałabym pochwalić się przynajmniej tym, że gdzieś pracuję.