19 Gru 2011, Pon 22:12, PID: 284437
uno88 napisał(a):@up Świetnie racjonalizujesz. Więc ja stawiam swoją tezę: Doprawdy nie rozumiem ludzi ,którzy mają tyle samozaparcia by skończyć 5 letnie studia ,a brak im jaj do podjęcia pracy. Istnieje jedno wytłumaczenie: Są leniami lubiącymi być utrzymywani przez rodziców ,a studia to dla nich jedynie przedłużenie ogólniaka.Ok, wiem o co Ci chodzi, każdy widzi i odczuwa wszystko inaczej, dla mnie coś dziwnego, dla innego będzie naturalne. Rozumiem to, więc "moim" zdaniem kilkukrotne rozpoczynanie studiów jest bezsensem i stratą czasu, może i moje studia nie ułatwiają mi podjęcia pracy, ale wytrwałam i mam wykształcenie (papier w tych czasach się liczy...), te lata nie poszły na marne, w przeciwieństwie do kogoś, kto 4 razy próbował i rezygnował po kilku niepowodzeniach.
Może zbyt często odnoszę wszystko do siebie i porównuję ze sobą, ale naprawdę potrafię zrozumieć motywy innych osób. Tylko że w pewnych sytuacjach ludzie przeginają za bardzo, a tego zrozumieć już nie potrafię...
uno88 napisał(a):Co do ludzi zaczynających 4 czy 5 razy to mam teorię ,że nie wiedzą jak ma wyglądać ich życie za X lat. Powinni wyjechać w góry, przesiedzieć w samotności na skałach, z ładnym widokiem pół dnia i pomyśleć. No chyba ,że tyle razy zaczynali ten sam kierunek ,ale wątpię.Takie sytuacje rozumiem i akceptuję, bo kierunek może np. nie spełniać naszych oczekiwań, ja raczej myślałam o ludziach, którzy myślą w ten sposób "ok, dostałam się na studia, co? praca w grupach? odpada, nie dam rady, rezygnuję; po roku, może na tym kierunku będzie prościej, ale jak to? same egzaminy ustne? przecież ja ich nie zdam, rezygnuję; po dwóch latach, no jakoś idzie, trochę sobie odpuszczę, przecież nie muszę chodzić na wszystkie ćwiczenia, mija trochę czasu, niee, mam za dużo zaległości, przecież już nie mam szans tego nadrobić, rezygnuję...".
A studiów z pracą nie ma w ogóle co porównywać, bo na studiach tak jak i w szkole prawie wszystko masz podane na tacy, a pracę musisz znaleźć i być dobrym pracownikiem, bo na twoje miejsce jest kilkanaście innych osób...