09 Kwi 2009, Czw 9:25, PID: 139177
Może skonsultuj się jeszcze z innym lekarzem, tak dla pewności, Hircyn... ; )
A tak serio, to chyba zacznę prowadzić auto bez okularów.
A co mi tam! Może mi się zacznie poprawiać. Nie ważne ofiary w ludziach. ; )
Dobra, a teraz serio serio: każdy specjalista ma swoje metody. Ja okulistów miałam 3:
1. starszą panią, która nie miała zaufania do komputerowego badania wzroku i co pół roku zmieniała mi szkła mocniejsze o ćwierć dioptrii... co jak się domyślacie nie spowodowało poprawy wzroku;
2. młodszą panią, która zmniejszyła mi moc szkieł i (być może ) dzięki niej przez długi czas wada przestała postępować... (Tej miłej pani jeszcze "zawdzięczam" zwolnienie z w-f przez kilka lat co nie wpłynęło na mnie zbyt dobrze, hihi...)
Acha! Ta pani była postępowa bardzo i ładnych kilka (kilkanaście już chyba...) lat temu zaczęłam dzięki niej nosić soczewki. Przestałam do nej chodzić jak zauważyłam, że zaczyna "naciagać" mnie na coraz droższe produkty (bo oko musi oddychać, być nawilżone, bo duży płyn do soczewek się zepsuje itp.)
3. Facet, u którego wizyta trwa 5 minut i ja mu mówię co on ma robić .
Następnym razem muszę isć do innego.
Tak więc: ile lekarzy, tyle teorii.
Ale nie popadajmy w skrajności. Jak ktoś ma wadę wzroku (chyba, że faktycznie 0,25 czy 0,5 dioptrii ) to powinien ją korygować szkłami. (Też dla bezpieczeństwa swojego i innych ). Tylko ich moc powinna być dobrze dobrana. Jak za silne to nie dobrze.
A tak serio, to chyba zacznę prowadzić auto bez okularów.
A co mi tam! Może mi się zacznie poprawiać. Nie ważne ofiary w ludziach. ; )
Dobra, a teraz serio serio: każdy specjalista ma swoje metody. Ja okulistów miałam 3:
1. starszą panią, która nie miała zaufania do komputerowego badania wzroku i co pół roku zmieniała mi szkła mocniejsze o ćwierć dioptrii... co jak się domyślacie nie spowodowało poprawy wzroku;
2. młodszą panią, która zmniejszyła mi moc szkieł i (być może ) dzięki niej przez długi czas wada przestała postępować... (Tej miłej pani jeszcze "zawdzięczam" zwolnienie z w-f przez kilka lat co nie wpłynęło na mnie zbyt dobrze, hihi...)
Acha! Ta pani była postępowa bardzo i ładnych kilka (kilkanaście już chyba...) lat temu zaczęłam dzięki niej nosić soczewki. Przestałam do nej chodzić jak zauważyłam, że zaczyna "naciagać" mnie na coraz droższe produkty (bo oko musi oddychać, być nawilżone, bo duży płyn do soczewek się zepsuje itp.)
3. Facet, u którego wizyta trwa 5 minut i ja mu mówię co on ma robić .
Następnym razem muszę isć do innego.
Tak więc: ile lekarzy, tyle teorii.
Ale nie popadajmy w skrajności. Jak ktoś ma wadę wzroku (chyba, że faktycznie 0,25 czy 0,5 dioptrii ) to powinien ją korygować szkłami. (Też dla bezpieczeństwa swojego i innych ). Tylko ich moc powinna być dobrze dobrana. Jak za silne to nie dobrze.