09 Sty 2018, Wto 22:22, PID: 724704
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Sty 2018, Śro 6:00 przez joanna12345.)
(08 Sty 2018, Pon 20:02)Szary napisał(a): Aż mi serce pękło jak to przeczytałem. Pani Joasiu, jesteśmy z Panią. Po tym co Pani pisze, wnioskuję, że jest Pani wspaniałym człowiekiem, a na pewno była Pani dobrą matką, skoro syn gotów był żyć dla Pani. Mam nadzieję, że nie czuje się Pani przegrana mimo tego tragicznego przeżycia, które Panią spotkało. Łączę się w żalu i życzę Pani, by to wydarzenie czyniło Panią jeszcze lepszą wersją siebie każdego dnia, by dało Pani siłę do pokonywania wszelkich przeciwności losu. Pozdrawiam i ściskam wirtualnie.
Dziękuje za te piękne słowa, choć nie czuje bym na nie zasłużyła, pewnie nieświadomie też dołożyłam synowi gwóźdź do trumny...kiedyś sama byłam bardzo nieśmiała, poradziłam sobie z tym jakoś, wszyscy postrzegają mnie raczej jako pewną siebie osobę i myślałam że chroniąc syna, prostując jego drogi i waląc przeszkody pomogę mu by nie musiał przejśc przez to co ja...to był błąd, bo syn nie był poprostu nieśmiały jak ja, on miał bardzo mocną fobię, ja wyręczając go nieświadomie robiłam mu krzywdę, nie wierzył że może sobie poradzić sam, tak teraz myślę. Syn był i jest całym moim życiem, czuje jakby ktoś okradł mnie z całego życia, serca, myśli i nadzieji, ale dam radę bo obiecałam mu że dam radę bo jeśli on dał radę żyć dla mnie kiedy wokół była tylko czarna dziura, cierpienie, strach i samotność to ja teraz żyję dla niego, on daje mi siłe, czuje jego obecnośc i wiem że muszę zrobić wszystko żeby był ze mnie dumny kiedyś...bo ja jestem z niego dumna i kocham go równie mocno. Mocno wierze w to że da się wyjść z kręgu strachu, osamotnienia, nam sie nie udało, ale wy nie poddawajcie się, bylebyście spotkali na swojej drodze dobrych życzliwych ludzi, którzy pomogą uwierzyć w siebie, a nie zdeptają nieświadomi że czasem to może zabć.
Napisałam o ludziach takich jak mój syn wiersz, nieporadny ale myślę że jest w nim prawda...
Anioł
Być człowiekiem to trudne zadanie,
żyć tak by nie odejść w zapomnieniu.
Czasem człowiek aniołem sie staje,
skrzydła jego rosną w bólu i cierpieniu.
Karmione samotnością, podlewane łzami,
umierają cichutko w swoich domach....
Nawet nie wiesz ile ich jest między nami
my trzymaliśmy jednego w ramionach...
Pozdrawiam