05 Maj 2014, Pon 17:43, PID: 391940
Rozumiem Cię doskonale z tą trudnością wypowiedzi. Ja wprawdzie umiem się dość dobrze wysławić pisząc, ale też ciągle coś zmieniam, poprawiam. Natomiast wszelakich rozmów mi się odechciewa, bo to strasznie dołujące, że niby coś wiem, ale jak chcę powiedzieć to wychodzi bełkot i wszyscy mają mnie za przygłupa. Myślę, że to mnie bardzo nakręca i to właśnie punkt wyjściowy fobii społecznej- bo to dlatego unikam rozmów, wypowiedzi publicznych- wiem, że pójdzie źle i zrobię z siebie idiotkę... I nie zgodzę się z tezą że to wynika z rzadkiego zaglądania do książek. Od dziecka lubiłam czytać i przeczytałam w życiu tony książek. Zatem teoretycznie na mały zakres słownictwa nie powinnam narzekać. A jednak..... Czy jest na forum ktoś kto poradził sobie z tym problemem, przynajmniej częściowo, podczas terapii?