04 Maj 2015, Pon 13:51, PID: 443960
A ja dziękuję za ten pomysł z witaminą B6 Poczytałam o niej i wychodzi na to, że bardzo by mi się przydała. Ostatnio szukam przyczyny moich dolegliwości, które bardzo mnie męczą (od dziecka boję się ich skutków). Od 8 miesięcy mam mdłości, denerwuje mnie już ten ciągły strach, że zaraz zwymiotuję . Pisze, że niedobór witaminy B6 też może być tego przyczyną.
A co do bujania:
Teraz nie jestem pewna czy moim problemem nie jest przypadkiem rozkojarzenie a nie bardzo kiepska pamięć (choć ona też nie jest idealna). Np. często kładę rzecz, którą używam a gdy odchodzę, zostawiam ją tam. Przypominam sobie o niej po minimum godzinie. Albo jak codziennie przypominam sobie o tym, aby o konkretnej godzinie zrobić jakąś czynność, to i tak nie pamiętam i przypominam sobie o tym dzień po. Zawsze mam ogromne problemy z przedstawieniem samej siebie i swoich problemów. Zapominam większość swoich snów, ale gdy jakiś zapamiętam to w wielu szczegółach (choć nie takich jak kiedyś), jest tego jeszcze więcej ale nie chcę się rozpisywać
Większość tego co o sobie wiem pochodzi od zdania innych osób lub zbyt oczywistych cech, którymi w jakiś sposób się wyróżniam. Nie potrafię stwierdzić jakim człowiekiem jestem, nie potrafię stwierdzić.....kim jestem. Również dlatego chcę iść do psychologa. On potrafiłby w miarę obiektywnie powiedzieć jaka jestem, lub jakie cechy określają mój charakter, lub jaki mam charakter Chciałabym nauczyć się dostrzegać również swoje problemy, nie tylko innych. Hm dość egoistycznie to zabrzmiało..
Przyjemnie byłoby, gdyby osiągnięcie tego celu było równie łatwe. Tym zdaniem mnie podbudowałeś, dziękuję ^_^
Trzeba tylko zminimalizować swój stres. Jakoś damy radę
A co do bujania:
masterblaster napisał(a):Nie jestem przekonany czy takie przyzwyczajenia mogą wynikać same z siebie.Moim zdaniem masz rację, musi być jakaś biologiczna przyczyna tego zachowania. Jednak i tak trzeba ją leczyć w umyśle, gdyż tam moim zdaniem leży przyczyna. Szkoda, ponieważ wciąż tak mało wiemy o umyśle, więc ciężej to wyleczyć.
masterblaster napisał(a):Wiesz, tak sobie pomyślałem, że być może pobudzanie nerwów związanych ze zmysłem równowagi nieco odciąga uwagę umysłu od przytłaczającego zalewu trudnych do ogarnięcia myśli i bodźców emocjonalnych (podobnie jak inne sposoby na nadmiar przejmowania się)Dokładnie, odwrócenie uwagi. Nie wiem jak u innych ale u mnie dodatkowo zależy to od tego, jak długo się bujałam. Gdy zbyt długo używałam tego sposobu na redukcje stresu, zaczynałam myśleć o moich problemach i urazach, przez co jeszcze gorzej się czułam, aż w końcu czułam się na tyle źle aby móc dalej się odbijać, zapominając o tychże problemach jednak mając gorsze samopoczucie. Takie napędzające siebie koło. Dlatego właśnie pozytywne myśli tak bardzo mi pomogły. Dodatkowo u mnie to się przejawia prawie jako uzależnienie. Ostatnio gdy nie mogę tego zrobić a bardzo tego potrzebuję, zaczynam panikować. Przez miesiąc się nie bujałam a gdy miałam problemy z pracą i żadnego lepszego sposobu na odreagowanie to płakałam i popadłam w kilkudniową depresję. Najpierw czułam się, jakbym miała zaraz wybuchnąć i myślałam tylko o dniu, w którym zostanę sama w domu choćby na 30 minut. Wtedy nic mi nie pomogło w odprężeniu się. A gdy miałam tą możliwość to byłam wyprana z emocji, pełna zwątpień i miałam wszystkiego dosyć. Dopiero gdy problem się rozwiązał poczułam jakby kamień spadł mi z serca. Właśnie w takich chwilach przypominam sobie, że aby wyleczyć bujanie się czy chorobę sierocą trzeba zająć się przyczyną tej reakcji/choroby. Bujanie się nie pomoże na stres w 100%, może to zrobić tylko wyleczenie ran i rozwiązanie problemów.
Teraz nie jestem pewna czy moim problemem nie jest przypadkiem rozkojarzenie a nie bardzo kiepska pamięć (choć ona też nie jest idealna). Np. często kładę rzecz, którą używam a gdy odchodzę, zostawiam ją tam. Przypominam sobie o niej po minimum godzinie. Albo jak codziennie przypominam sobie o tym, aby o konkretnej godzinie zrobić jakąś czynność, to i tak nie pamiętam i przypominam sobie o tym dzień po. Zawsze mam ogromne problemy z przedstawieniem samej siebie i swoich problemów. Zapominam większość swoich snów, ale gdy jakiś zapamiętam to w wielu szczegółach (choć nie takich jak kiedyś), jest tego jeszcze więcej ale nie chcę się rozpisywać
Większość tego co o sobie wiem pochodzi od zdania innych osób lub zbyt oczywistych cech, którymi w jakiś sposób się wyróżniam. Nie potrafię stwierdzić jakim człowiekiem jestem, nie potrafię stwierdzić.....kim jestem. Również dlatego chcę iść do psychologa. On potrafiłby w miarę obiektywnie powiedzieć jaka jestem, lub jakie cechy określają mój charakter, lub jaki mam charakter Chciałabym nauczyć się dostrzegać również swoje problemy, nie tylko innych. Hm dość egoistycznie to zabrzmiało..
masterblaster napisał(a):To co zmniejsza chroniczny stres przysparza potencjalnej wolności..Nie wiem czemu ale gdy dzisiaj myślałam o tym zdaniu, to odczułam jak łatwo ono brzmi.
Przyjemnie byłoby, gdyby osiągnięcie tego celu było równie łatwe. Tym zdaniem mnie podbudowałeś, dziękuję ^_^
Trzeba tylko zminimalizować swój stres. Jakoś damy radę