23 Sty 2018, Wto 22:36, PID: 727346
Uwielbiam spać. W weekendy zdarza mi się spać 10/12 godzin. W tygodniu muszę wstawać koło 7.30... Czasem (rzadko) bywa, że i przed siódmą - wtedy jestem jak zombie, nie ma ze mną kontaktu przynajmniej przez kilka godzin. To mnie w sumie trochę przeraża, przecież ile to osób wstaje o 4-5 (!!) rano do pracy... I jakoś żyje.
Optymalna godzina na wstawanie dla mnie to 10.00, o.
Rzadko miewam koszmary, praktycznie nie budzę się w nocy. Dziwiłam się, dlaczego każdy psycholog, którego odwiedziłam, wypytywał, czy mam problemy ze snem. Nie mam i nigdy nie miałam.
Choć czasem zdarza mi się pomarzyć o bezsenności, wstawaniu sobie o 6 nad ranem, mieć taki wydłużony dzień...
Optymalna godzina na wstawanie dla mnie to 10.00, o.
Rzadko miewam koszmary, praktycznie nie budzę się w nocy. Dziwiłam się, dlaczego każdy psycholog, którego odwiedziłam, wypytywał, czy mam problemy ze snem. Nie mam i nigdy nie miałam.
Choć czasem zdarza mi się pomarzyć o bezsenności, wstawaniu sobie o 6 nad ranem, mieć taki wydłużony dzień...