02 Kwi 2009, Czw 11:18, PID: 137202
Jeszcze jak sie spowiadalam, bo jakos wypadalo, denerwowalam sie straszliwie i belkotalam cos tam do ksiedza, zeby jak najszybciej miec to za soba. I jakos nie znalazlam zrozumienia, ksiadz sie irytowal, ze niewyraznie mowie, ze to nie pomoglo w pelni sie otworzyc nie musze mowic chyba. Teraz nie mam juz z tym problemow, ale i prawie nie chodze do kosciola, za daleko, mam jeden, jakies 20 minut samochodem od domu. A i spowiedzi bez 'kratki' sobie nie wyobrazam, nie wiedzialabym co ze soba zrobic.