09 Sty 2010, Sob 22:28, PID: 192813
Nie byłem u spowiedzi już z 8 lat. Stresowała mnie zawsze spowiedź. Teraz pewnie byłoby mi łatwiej, bo dokonałem sporego postępu. Ale nie chce mi sie. Przez te 8 lat zmieniło się moje postrzeganie religii. Wydaje mi się, że chyba przestałem wierzyć. Zacząłem zastanawiać się gdzie był Bóg kiedy byłem katowany w szkole i doprowadzony do ostateczności przez długie lata. Modliłem się codziennie o pomoc, ale nic się nie zmieniło. Kiedy skończyłem gimnazjum dziękowałem bogu że już koniec tych tortur. Ale potem pojawiła się fobia i zacząłem się zastanawiać czy nie podziękowałem za wcześnie...
Ostatnio też wzięło mnie coś na pogaństwo, zacząłem czytać mitologię nordycką i wyobrażać sobie jak to ludzie kiedyś patrzyli na świat wierząc w tylu bogów i w ogóle. Było na pewno spoooro ciekawiej. Wciągnęło mnie prawie po uszy, ale nie przejdę raczej na tą "wiarę". Chyba po prostu stanę się ateistą, nie czuję żebym potrzebował wierzyć w cokolwiek.
Ostatnio też wzięło mnie coś na pogaństwo, zacząłem czytać mitologię nordycką i wyobrażać sobie jak to ludzie kiedyś patrzyli na świat wierząc w tylu bogów i w ogóle. Było na pewno spoooro ciekawiej. Wciągnęło mnie prawie po uszy, ale nie przejdę raczej na tą "wiarę". Chyba po prostu stanę się ateistą, nie czuję żebym potrzebował wierzyć w cokolwiek.