16 Sty 2010, Sob 15:58, PID: 193458
Ja nie byłam u spowiedzi jakieś 6-7 lat. Po pierwsze, nie wiem jak z tak silną fobią miałam mieć grzechy... musiałam więc zmyślać. I nie wiem jak miało mnie przekonać, że każdy ma jakieś grzechy, skoro tylko siedziałam, uczyłam się i odpoczywałam. Nie było to też lenistwo.
Teraz znalazło by się kilka, ale są one zgodne z moim sumieniem i nie wykazuję chęci poprawy, więc i tak bez sensu byłoby się spowiadać. Jeśli inni tak robią, a na pewno, bo trudno znaleźć parę, która nie stosuje np. antykoncepcji, to ich wybór. Ja nie będę się dostosowywać tylko dlatego, że mama by chciała, żebym wzięła ślub w białej sukni pełznąc w niej do ołtarza.
Poza tym, strasznie mnie irytuje, gdy jestem oskarżana o coś co jest winą kogoś, a nie moją - zakonnica kiedyś do mnie podeszła i powiedziała, żebym natychmiast wyszła z "domu bożego", bo ona nie wie, po co tu przyszłam. Oczywiście nic nie odpowiedziałam w takim szoku byłam. A jakie przestępstwo popełniłam? W kolejce do konfesjonału wyjęłam karteczkę, którą miał ksiądz podpisać, jako świadectwo, że byłam u spowiedzi. Śmiechu warte.
Teraz znalazło by się kilka, ale są one zgodne z moim sumieniem i nie wykazuję chęci poprawy, więc i tak bez sensu byłoby się spowiadać. Jeśli inni tak robią, a na pewno, bo trudno znaleźć parę, która nie stosuje np. antykoncepcji, to ich wybór. Ja nie będę się dostosowywać tylko dlatego, że mama by chciała, żebym wzięła ślub w białej sukni pełznąc w niej do ołtarza.
Poza tym, strasznie mnie irytuje, gdy jestem oskarżana o coś co jest winą kogoś, a nie moją - zakonnica kiedyś do mnie podeszła i powiedziała, żebym natychmiast wyszła z "domu bożego", bo ona nie wie, po co tu przyszłam. Oczywiście nic nie odpowiedziałam w takim szoku byłam. A jakie przestępstwo popełniłam? W kolejce do konfesjonału wyjęłam karteczkę, którą miał ksiądz podpisać, jako świadectwo, że byłam u spowiedzi. Śmiechu warte.