02 Paź 2008, Czw 0:27, PID: 72971
Caleb napisał(a):to ze podejmowanie tak waznych decyzji jak "wyznanie", za kogos wtedy gdy ten ktos nie moze zaprotestowac jest zle i gadanie ze ktos kto sie na cos takiego decyduje to jego prywatna sprawa jest gigantyczna bzdurapMialem na mysli raczej to, że powody dla których ktoś się decyduje ochrzcić dziecko są jego prywatna sprawą. W sensie, może to być wiara, albo po prostu intencja postępowania zgodnie z tradycją, ten argument "co ludzie pomyślą" wbrew pozorom też nie jest taki zły. Więc miałem na myśli, że to nie nasza sprawa decydować czy jego powody są słuszne czy nie.
Natomiast zgodzę się z tym, że nie powinno się za kogoś podejmować decyzji i zmuszać do czegoś. Jednak w przypadku małego dziecka to rodzice decydują o jego losie, nikt mu nie będzie bronił w przyszłości zmienić tego losu i np. zostać ateistą czy zmienć wiarę. Nikt na całe życie kogoś nie skazuje poprzez chrzest na wyznawanie "jedynych słusznych poglądów". Jak dorośnie będzie mógł to zmienić.
Hitomi napisał(a):ok, nie chodzi mi tylko o jego decyzje, czy powody że zadecydował tak a nie inaczej, tylko o jakby niezgodność słów z czynami (chociaż to też jego prywatna sprawa, w sumie jak ktoś chce być zbirem to też jego sprawa, ale nie ważne ), bo z jednej strony najeżdża na religie, kościół, księdza a z drugiej mimo swoich poglądów pcha swoje dziecko do chrztu... ja po prostu tego nie pojmujeBo tutaj nie liczą się tylko czyjeś osobiste poglądy lecz dobro dziecka i ono jest nadrzędną sprawą. Dlatego pisałem, że ten argument "co ludzie powiedzą" nie jest taki zły. Pomyśl, że zyjemy w społeczeństwie w którym 99% ludzi jest ochrzczonych. I nagle to dziecko idzie do szkoły i jest w szkole wytykane palcami bo zostało nieochrzczone, później nie może iść jak wszyscy do komunii, czuje się przez to gorsze, inne, itp. W ten sposób dzieje sie mu krzywda.
Inna sprawa, ta osoba może mieć w rodzinie mocno wierzących rodziców, i nie chce zrobić im przykrości, wiec postanawia ochrzcić dziecko. Wierz mi, że wiele jest ludzi zupełnie innego wyznania, którzy postanawiają z tych lub innych powodów zdecydować się na chrzest dziecka. Po prostu biorą różne "za" i "przeciw" i dochodzą do wniosku, że więcej jest tych "za".
I sprawa jest taka, nawiązujac jeszcze do tego Schopenhauera: nie jest aż tak ważne czy dziecko pójdzie do chrztu czy nie, ważne jest to, żeby później, kiedy dorośnie i będzie chciało decydować o sobie w sprawach religii, rodzice mu niczego nie narzucali, nie zmuszali do chodzenia na msze wbrew woli czy np. lekcje religii.