02 Paź 2008, Czw 23:08, PID: 73269
Niered napisał(a):uściślenie: te moje słowa, które cytujesz były odpowiedzią na tę wypowiedź ->Cytat:nie ma jakiegoś odgórnego nakazu, ktory należałoby znieść żeby nie było przymusu
przymus jest choćby z tego względu, że religia jest prowadzona w szkole a nie w kościele, po lekcjach i jako wariant nieobowiązkowy, w szkole obecność jest tak czy inaczej konieczna, jak nie w klasie to będzie dzieciak czekał na korytarzu, aż klasa wyjdzie i spojrzy na niego jak na odmieńca, a ksiądz przykładowo tłumaczyłby dzieciom takie zachowanie bezbożnictwem, czymś złym Nie ma mowy żeby ostało się bez echa.
Niered napisał(a):a także za uczynieniem nieobowiązkowych wszelkich sakramentów i innych kościelnych ceremoniałówo religii w szkole nie wspomniałes jak widać, a ja mówiłam ze nie ma przymusu do "wszelkich sakramentów i innych kościelnych ceremoniałów", lekcje religii to inna bajka
Niered napisał(a):Niewłaściwym miejscem dla religii jest szkoła, przynajmniej nie w obecnej religii formie. Szkoła to miejsce na naukę, nie na wierzenia, jeśli już to podane w formie ciekawostki, nie jako prawdę objawioną.Szkoła mogłaby być (oczywiście bez tego wliczania oceny z religii do średniej i z lekcjami religii w postaci zajęć dodatkowych, które odbywają sie po innych lekcjach), to raczej mentalność ludzi jest niewłaściwa, która nakazuje jak mówiliście, traktować dzieci niechodzące na religie jak odmieńców.
Niered napisał(a):Najchętniej wycofałbym ją w ogóle, dlatego, że samo namawianie dzieci przez chorych, żyjących już myślami w innym świecie ludzi jest nie do przyjęcia, najgorszym jednak jest ukazywanie świata jako krainy walki dobra ze złem, aniołów, archaniołów, rogatych diabłów. Po co w ogóle się kształcić, skoro wystarczyłoby z powodzeniem poświęcić swoje życie bogu, skoro życie to i tak tylko chwilowa przystań miedzy światem niematerialnym zwanym 'niebem' a ziemią można z powodzeniem pochrzanić wszystko, zacząć pracować nad swoim wiecznym życiem, czyż to nie piękne, wieczność jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko być dobrym.Znaczy wiesz...religia katolicka mówi, że poświecić życie Bogu można na różne sposoby, nie wyklucza to kształcenia się i życia jak przeciętny człowiek. Nie trzeba być wcale duchownym. A to o czym piszesz trąca mi z lekka lenistwem raczej, które przecież kościół jak najbardziej potępia. Co do ostatniego zdania...Ja uważam, że właśnie o to w życiu chodzi aby być dobrym, tak po prostu i nie ma tu znaczenia czy się wyznaje jakąś religie czy nie. A to twoje stwierdzenie "wystarczy tylko być dobrym" zabrzmiało jakoś lekceważąco.
p.s. "chorych, żyjących już myślami w innym świecie ludzi" - może wśród katolików/osób duchownych są fanatycy czy osoby niesprawiedliwe i po prostu głupie w swoim zaślepieniu, ale przecież nie wszyscy są tacy, bądźmy sprawiedliwi, poza tym uogólniania nie są dobre
mc napisał(a):Bo tutaj nie liczą się tylko czyjeś osobiste poglądy lecz dobro dziecka i ono jest nadrzędną sprawą. Dlatego pisałem, że ten argument "co ludzie powiedzą" nie jest taki zły. Pomyśl, że zyjemy w społeczeństwie w którym 99% ludzi jest ochrzczonych. I nagle to dziecko idzie do szkoły i jest w szkole wytykane palcami bo zostało nieochrzczone, później nie może iść jak wszyscy do komunii, czuje się przez to gorsze, inne, itp. W ten sposób dzieje sie mu krzywda.
Inna sprawa, ta osoba może mieć w rodzinie mocno wierzących rodziców, i nie chce zrobić im przykrości, wiec postanawia ochrzcić dziecko. Wierz mi, że wiele jest ludzi zupełnie innego wyznania, którzy postanawiają z tych lub innych powodów zdecydować się na chrzest dziecka. Po prostu biorą różne "za" i "przeciw" i dochodzą do wniosku, że więcej jest tych "za".
Niered napisał(a):żeby nie musiała gryźć się z babkami i innymi wierzącymi z kręgu własnych krewnych czy znajomych, po prostu odbębnić swoje żeby nikt nic nie pie&% albo z myśli o dziecku, w końcu w takim katocholickim kraju przyjdzie mu żyćW sumie kto z jakich pobudek postępuje tak a nie inaczej nie powinno mnie obchodzić Jednak mnie w tej sytuacji najbardziej denerwuje co innego. Biadolenie i narzekanie. ;E Jak już wcześniej napisałam "Ale jeżeli już coś robisz to nie gadaj, a jeżeli masz gadać to nie rób". Jeżeli ubieram się tylko w te ciuchy, które mi się podobają i które kupuje kierując się tylko i wyłącznie własnymi upodobaniami, innymi słowy postępuje "zgodnie ze sobą", myślę że wówczas mam prawo ponarzekać na to co mi sie nie podoba. Jeżeli natomiast jestem na tyle głupia, że kupuje ubranie, które w ogóle nie jest w moim stylu, ale robię to tylko dlatego bo wszyscy to noszą, mimo że nie cierpie tego koloru, to czy ja mam prawo potem narzekać, że musze to nosić? Przecież sama jestem sobie winna. Ten koleś narzekał na kościół itd. Ale czy ktoś go tam pchał?? Sam zadecydował, z takich czy innych powodów ale sam, że mimo swoich poglądów "nie zerwie z kościołem"....Co tu wiecej mówić, nudzą mnie takie osoby, czy to w necie czy w realu, które się tak rozpisują jak to im źle (w sensie, że są skazani na kościół itd) a przecież nikt ich do niczego nie zmusza (mówimy o osobach dorosłych), powinni być świadomi swoich decyzji i konsekwencji tych decyzji, albo mówiąc potocznie powinni wiedzieć w co się pchają i albo się z tym pogodzić albo się w to nie pchać.