12 Wrz 2012, Śro 16:29, PID: 316073
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Wrz 2012, Śro 17:04 przez uno88.)
Szkolny WF jest anty-rozwojowy. Albo ktoś jest dobry i się odnajdzie ,albo ktoś jest słaby i będzie cierpiał lub załatwi sobie zwolnienie w celu uniknięcia cierpienia. Kopanie szmaty- nigdy nie wiedziałem co ludzie w tym widzą ,teraz nadal nie wiem ,ale ch*uj mnie to obchodzi bo już mnie nikt nie zmusza ,ani do grania ,ani do oglądania. Siłownia to zupełnie co innego ,ale jak chodziłem do szkoły to nigdy nie było treningów siłowych. Albo bieganie ,albo gała. Pierwsze bez podejścia indywidualnego nie jest w stanie dać pozytywnych efektów ,a drugie albo lubisz ,albo nie. Kuli, dysku ,czy oszczepu ,nigdy nawet nie miałem w ręku. Strzelać z łuku ,czy czegokolwiek również nie było mi dane. Sporty walki, można zapomnieć. Szkoda, może w czymś bym się widział. Niestety ludzie są różni ,mają różne predyspozycje ,zamiłowania ,wymagają różnych podejść ,a żałosny, monotematyczny wf może co najwyżej wku*wić ,a nie pomóc odnaleźć talent. Aktywność fizyczna jest przyjemna. Zrobić z niej katorgę może tylko przymus, presja, stres i złe podejście. Głupi są dla mnie ci ,którzy z wywieszonym ozorem czekają na wyniki naszych rodzimych sportowców ,a nic nie robią z tym ,aby podnieść jakość trenowania uczniów od najmłodszych lat. Wf powinien być rozbity nie na klasy ,a na dyscypliny ,które uczniowie chcą uprawiać i mają do nich predyspozycje. Kondycja przy trenowaniu z pasją zawsze będzie ,czy to będzie taniec, siłownia ,czy karate ,czy ch*j wie co tam jeszcze.