09 Lis 2007, Pią 12:06, PID: 5789
Czesto mi sie to zdarza. Krzycze z byle powodu i probuje "poustawiac" ludzi. W sumie dalo by sie z tym zyc, gdyby to chodzilo o obcych ludzi. Niestety najczesciej dostaje sie najblizszym. W stosunku do innych jestem cierpliwa i nie denerwuje sie tak szybko. Musza mi solidnie zalezc za skore, zebym wrzasnela, staram sie unikac takich sytuacji.
Najczesciej wybucham, gdy czuje sie upokorzona przez druga osobe. Zauwazylam, ze na tym punkcie jestem troche przewrazliwiona i czesto doszukuje sie czegos w wypowiedziach najblizszych. To wynika chyba z niskiej samooceny. Wydaje mi sie, ze jestem nic nie warta nawet dla rodziny i bliskich.
Najczesciej wybucham, gdy czuje sie upokorzona przez druga osobe. Zauwazylam, ze na tym punkcie jestem troche przewrazliwiona i czesto doszukuje sie czegos w wypowiedziach najblizszych. To wynika chyba z niskiej samooceny. Wydaje mi sie, ze jestem nic nie warta nawet dla rodziny i bliskich.