12 Maj 2019, Nie 11:57, PID: 791942
U mnie to problem nie tyle z panowaniem nad nimi, co nad brakiem umiejętności wyrzucenia ich z siebie.
Silne emocje zamiast aktywizować paraliżują mnie - w najlepszym wypadku mogę się rozpłakać, ale to bardziej z bezradności niż jakiejkolwiek ekspresji.
Utraty panowania się nie boję, a wręcz przeciwnie - chciałabym jej kiedyś doświadczyć. Oczywiście najchętniej nie w formie agresji wobec siebie czy innych, ale np. krzyczeć aż zabraknie głosu w gardle, oj chciałabym.
Silne emocje zamiast aktywizować paraliżują mnie - w najlepszym wypadku mogę się rozpłakać, ale to bardziej z bezradności niż jakiejkolwiek ekspresji.
Utraty panowania się nie boję, a wręcz przeciwnie - chciałabym jej kiedyś doświadczyć. Oczywiście najchętniej nie w formie agresji wobec siebie czy innych, ale np. krzyczeć aż zabraknie głosu w gardle, oj chciałabym.