17 Wrz 2015, Czw 15:40, PID: 472172
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Wrz 2015, Czw 15:44 przez Placebo.)
Myślę, że bardziej empatyczni to akurat tak, tylko ludziom z zewnątrz wydaje się często inaczej. Fobicy to ludzie, którzy cierpią z powodu poczucia odrzucenia, odmienności, doświadczania stresu i są przez to uwrażliwieni na cierpienie innych.
Jak chodzi o odwagę to też coś w tym jest. Zdarzają się osoby tak znerwicowane, że boją się wszystkiego. Różne dźwięki, zwierzęta, wysokość, otwarta przestrzeń, wszystko może wywoływać u nich strach ale to rzadkie przypadki. Taki zwykły fobik skupia się raczej na tym społecznym lęku i wszystko inne przy tym to pikuś. Niektórzy fobicy w sytuacjach, które dla innych są stresowe, praca, działanie pod presją czasu, ważne egzaminy - kiedy inni panikują fobikowi łatwiej zachować spokój bo z lękiem musi żyć na codzień i łatwiej mu się opanować w takich pojedynczych sytuacjach.
Nie wiem jak jest z innymi ale w moim przypadku to przede wszystkim ludzie wywołują u mnie lęk, którego nie umiem kontrolować. Nigdy nie bałam się małych pomieszczeń, tego że byłam gdzieś sama, ciemności, wysokości, zwierząt, żab, psów, pająków, chodzenia gdzieś po ciemku samemu. Potrafiłam sobie racjonalnie wyjaśnić, że duchy i potwory nie istnieją, że psy nie atakują przypadkowo napotkanych osób, pająki nie gryzą a po ulicach nocami nie grasują pedofile i gwałciciele ale lęk jaki powodowały sytuacje społeczne zawsze był nie do opanowania.
Jak chodzi o odwagę to też coś w tym jest. Zdarzają się osoby tak znerwicowane, że boją się wszystkiego. Różne dźwięki, zwierzęta, wysokość, otwarta przestrzeń, wszystko może wywoływać u nich strach ale to rzadkie przypadki. Taki zwykły fobik skupia się raczej na tym społecznym lęku i wszystko inne przy tym to pikuś. Niektórzy fobicy w sytuacjach, które dla innych są stresowe, praca, działanie pod presją czasu, ważne egzaminy - kiedy inni panikują fobikowi łatwiej zachować spokój bo z lękiem musi żyć na codzień i łatwiej mu się opanować w takich pojedynczych sytuacjach.
Nie wiem jak jest z innymi ale w moim przypadku to przede wszystkim ludzie wywołują u mnie lęk, którego nie umiem kontrolować. Nigdy nie bałam się małych pomieszczeń, tego że byłam gdzieś sama, ciemności, wysokości, zwierząt, żab, psów, pająków, chodzenia gdzieś po ciemku samemu. Potrafiłam sobie racjonalnie wyjaśnić, że duchy i potwory nie istnieją, że psy nie atakują przypadkowo napotkanych osób, pająki nie gryzą a po ulicach nocami nie grasują pedofile i gwałciciele ale lęk jaki powodowały sytuacje społeczne zawsze był nie do opanowania.