21 Wrz 2008, Nie 16:11, PID: 68851
hej!
od jakiegos czasu chodzi za mna wlasnie ten problem:mowic czy nie mowic..
próbowalam już kilkakrotnie poinformowac tych "normlanych"co czuje, co we mnie siedzi,czekajac na zrozumienie i akceptacje..i co?
za każdym (prawie) razem slyszałam"wymyslasz sobie"...
w kilku przypadkach zostalam poprostu wyśmiana prosto w twarz-po czym bylo mi jeszcze trudniej spotkac sie z tymi osobami..
nawet "ci najblizsi" stwierdzili ze NIE MA czegos takiego jak fobia, a ja mam właśnie "fanaberie" bo...chce byc "inna"na sile...
po tym zwatpilam.bylo mi wstyd za siebie i żałowałam że wogóle się odezwałam...
już nie mówie i jak Ty kiedyś udaję-że jest ok,co nie udaje sie nigdy do konca, albo kombinuje strasznie co oczywiscie powoduje jeszcze wieksze zamieszanie i dalsze kombinacje...
i nie wiem czy i kiedy uda mi sie przerwac to błędne koło..
od jakiegos czasu chodzi za mna wlasnie ten problem:mowic czy nie mowic..
próbowalam już kilkakrotnie poinformowac tych "normlanych"co czuje, co we mnie siedzi,czekajac na zrozumienie i akceptacje..i co?
za każdym (prawie) razem slyszałam"wymyslasz sobie"...
w kilku przypadkach zostalam poprostu wyśmiana prosto w twarz-po czym bylo mi jeszcze trudniej spotkac sie z tymi osobami..
nawet "ci najblizsi" stwierdzili ze NIE MA czegos takiego jak fobia, a ja mam właśnie "fanaberie" bo...chce byc "inna"na sile...
po tym zwatpilam.bylo mi wstyd za siebie i żałowałam że wogóle się odezwałam...
już nie mówie i jak Ty kiedyś udaję-że jest ok,co nie udaje sie nigdy do konca, albo kombinuje strasznie co oczywiscie powoduje jeszcze wieksze zamieszanie i dalsze kombinacje...
i nie wiem czy i kiedy uda mi sie przerwac to błędne koło..