31 Mar 2016, Czw 14:50, PID: 527854
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Mar 2016, Czw 14:52 przez Anitax.)
Moja samoocenę i to na stałe poprawia sport. Dodało mi to jakies 70% wiecej pewności siebie. Są jeszcze dni z dołkami, ale nauczyłam się nie wymagać, nie wymyślać scenariuszy tylko przyjąć to co jest, czuję się lepiej. Juz pisałam to kiedyś na forum, ale najważniejsze i najlepsze co mnie spotkało, to zmiana trybu życia na aktywny. Ćwiczę regularnie od 7 lat, ale tak na poważnie podchodzę do tego od ok 2 lat. Poza wsparciem osób, które się tym zajmują mam jeszcze samoświadomość, a co dla mnie nowe - świadomośc ciała, tego jak wyglądam, poza tym poprawę zdrowia i co za tym idzie sił witalnych. O wiele bardziej chce mi się żyć. Wg mnie bardzo ważne jest mieć jakiś autorytet, wtedy sie wytrwa. Dwie trenerki, które podziwiam i które mnie wspierają dały mi więcej niż wszystkie porady psychologiczne jakie słyszałam. Słowa wsparcia od kogoś kogo maksymalnie szanujesz naprawdę dają dużo pewnosci siebie. Zauważasz też pewien progres, rozwój, szukasz nowych wyzwań itd. To kształtuje charakter.
Z ostatnich dni: (ale do tego trzeba dojrzeć) nie myślę, jak wczesniej, ze cos sie nie uda, tylko, że będzie dobrze. Zaczeło się od jednego dnia, w którym wszystko co zaplanowałam i nawet więcej poszło jak po maśle. Miałam wtedy przebłysk, że tak moze być częściej. Od tego czasu nie nastawiam się na nic negatywnie, mówię sobie, że zobaczymy jak będzie, zakładam, że wszystko się uda (mój mózg za kazdym razem jest tak samo zdziwiony hehe). Byc moze wydarzenia w moim życiu sa takie same bez względu na to nastawienie, ale ja je odbieram inaczej. Nie szukam porażki w kazdym swym zachowaniu. staram się być jak inni silni ludzie dookoła mnie. Oznacza to ogromny dystans do siebie i tego co się dzieje, spokój wewnętrzny. Jestem chyba na dobrej drodze do wyzdrowienia.
Bardzo dużo dało mi to forum, wam też tego życzę.
Z ostatnich dni: (ale do tego trzeba dojrzeć) nie myślę, jak wczesniej, ze cos sie nie uda, tylko, że będzie dobrze. Zaczeło się od jednego dnia, w którym wszystko co zaplanowałam i nawet więcej poszło jak po maśle. Miałam wtedy przebłysk, że tak moze być częściej. Od tego czasu nie nastawiam się na nic negatywnie, mówię sobie, że zobaczymy jak będzie, zakładam, że wszystko się uda (mój mózg za kazdym razem jest tak samo zdziwiony hehe). Byc moze wydarzenia w moim życiu sa takie same bez względu na to nastawienie, ale ja je odbieram inaczej. Nie szukam porażki w kazdym swym zachowaniu. staram się być jak inni silni ludzie dookoła mnie. Oznacza to ogromny dystans do siebie i tego co się dzieje, spokój wewnętrzny. Jestem chyba na dobrej drodze do wyzdrowienia.
Bardzo dużo dało mi to forum, wam też tego życzę.