21 Kwi 2010, Śro 23:51, PID: 202452
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Kwi 2010, Śro 23:54 przez anna90.)
Prawo jazdy to było osiągnięcie... Jeździłam wcześniej, ale sama myśl o spędzeniu 30 godzin w samochodzie z obcymi ludźmi/człowiekiem to była masakra. Nie wspominając już o 4 egzaminach i cudownych egzaminatorach, którzy albo wrzeszczeli albo byli przeciwni wydawania prawa jazdy kobietom. Ugh, aż mi słabo, jak sobie to wszystko przypominam. Ale na 4 egzamin poszłam tak nakręcona, że uważałam na każdą linię, sposób trzymania kierownicy (pierwszy egzaminator miał wąty) i udawałam, że się w ogóle nie denerwuję. W sumie opanowanie za kierownicą jest ważne
Teraz mam prawko ponad rok i to jedna z najlepszych rzeczy, jakie zrobiłam. Uwielbiam jeździć. Zawsze to jakaś namiastka władzy
Jeszcze mam opory przed prawkiem na motor. Kiedyś szalałam na jakimś starym skuterze, ale teraz chciałabym coś konkretnego. Chociaż jak pomyślę o kursie i kolejnych egzaminach to trochę mi się odechciewa...
Teraz mam prawko ponad rok i to jedna z najlepszych rzeczy, jakie zrobiłam. Uwielbiam jeździć. Zawsze to jakaś namiastka władzy
Jeszcze mam opory przed prawkiem na motor. Kiedyś szalałam na jakimś starym skuterze, ale teraz chciałabym coś konkretnego. Chociaż jak pomyślę o kursie i kolejnych egzaminach to trochę mi się odechciewa...