02 Lis 2017, Czw 10:33, PID: 715344
Zdałem bodajże za 6 razem, przychodzenie na wykłady, pierwsze wyjazdy na drogę z placu, jeżdżenie obok faceta który patrzy ci na ręce było niesamowicie stresujące, ale to jest do przejścia nawet dla fobików, to wcale nie jest najgorsze. Najgorszy był egzamin praktyczny. Czekanie aż przez głośnik instruktor wypowie twoje nazwisko sprawia że od środka pali cię żywym ogniem, a każda minuta zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Do dziś jak przejeżdżam obok wordu, lekko kują mnie w żołądku powracające wspomnienia.
Gdy pierwszy raz podchodziłem do praktycznego trzęsłem się jak galareta. Jakimś cudem ukończyłem łuk, jednak na wzniesieniu mój mózg postanowił uciec, nie spuściłem ręcznego po wyjeździe, później okazało się jeszcze że cały czas jadę na światłach awaryjnych, nie mam pojęcia czemu tego nie zrobiłem, po prostu przestałem myśleć. Oblałem, i jak tu teraz przystępować do kolejnych razów, gdy wiesz że sobie nie poradzisz. Na szczęście miałem silne wsparcie rodziny, i choć z każdym kolejnym razem szło mi lepiej, wciąż popełniałem błąd który wymuszał przerwanie egzaminu.
Przestałem się łudzić że będę w stanie to zdać, bardzo chciałem zrezygnować widząc że to nie ma sensu, ale rodzina mnie wręcz zmuszała bym się nie poddawał. Jestem im dzisiaj za to bardzo wdzięczny, bo za tym 6 razem się udało. Naprawdę się udało. Dzisiaj mija półtora roku od tego momentu, a ja sobie na luzie jeżdżę tam gdzie chcę i nie mam z tym żadnych problemów.
Gdy pierwszy raz podchodziłem do praktycznego trzęsłem się jak galareta. Jakimś cudem ukończyłem łuk, jednak na wzniesieniu mój mózg postanowił uciec, nie spuściłem ręcznego po wyjeździe, później okazało się jeszcze że cały czas jadę na światłach awaryjnych, nie mam pojęcia czemu tego nie zrobiłem, po prostu przestałem myśleć. Oblałem, i jak tu teraz przystępować do kolejnych razów, gdy wiesz że sobie nie poradzisz. Na szczęście miałem silne wsparcie rodziny, i choć z każdym kolejnym razem szło mi lepiej, wciąż popełniałem błąd który wymuszał przerwanie egzaminu.
Przestałem się łudzić że będę w stanie to zdać, bardzo chciałem zrezygnować widząc że to nie ma sensu, ale rodzina mnie wręcz zmuszała bym się nie poddawał. Jestem im dzisiaj za to bardzo wdzięczny, bo za tym 6 razem się udało. Naprawdę się udało. Dzisiaj mija półtora roku od tego momentu, a ja sobie na luzie jeżdżę tam gdzie chcę i nie mam z tym żadnych problemów.