11 Sty 2018, Czw 19:11, PID: 725119
Ja zdałam prawo jazdy rok temu, za 4 razem (praktyczny). Same jazdy były dla mnie mega stresujące, o egzaminie praktycznym nie wspomnę, bo byłam dosłownie sparaliżowana. Na łuku nogi tak mi się telepały, że ledwo utrzymywałam dobrze sprzęgło, na mieście już trochę mniej stresu, chyba, że egzaminator wytknął jakiś mój błąd i nadawał, że tak się nie robi i jak to tak można (a na jazdach szło mi naprawdę świetnie). Zdałam za 4 razem i przyczyniło się chyba to, że egzaminatorem była kobieta, która podchodziła do sprawy spokojnie i nie stresując mnie dodatkowo.
Po egzaminie jeździłam kilka razy tylko. Wystarczyło jedno trąbnięcie na mnie (bez powodu w sumie) albo fakt, że inne samochody mnie wyprzedzały, a ja już byłam zrezygnowana i zdołowana, bo myślałam o niczym innym jak o tym, że pewnie śmieją się ze mnie albo wręcz wyklinają Mimo, że lubiłam jeździć, stres mnie bardzo zniechęca i teraz nie jeżdżę już w ogóle.
Po egzaminie jeździłam kilka razy tylko. Wystarczyło jedno trąbnięcie na mnie (bez powodu w sumie) albo fakt, że inne samochody mnie wyprzedzały, a ja już byłam zrezygnowana i zdołowana, bo myślałam o niczym innym jak o tym, że pewnie śmieją się ze mnie albo wręcz wyklinają Mimo, że lubiłam jeździć, stres mnie bardzo zniechęca i teraz nie jeżdżę już w ogóle.