19 Paź 2019, Sob 6:21, PID: 808178
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Paź 2019, Sob 7:54 przez Niered.)
Cytat:[size=xx-large]Spróbuję zdać. Jeśli nie zdam, raz i drugi, trzeci, odpuszczę. Wtedy to będzie oznaczało, że lepiej odpuścić, bo mogę być fatalnym kierowca, że się nie nadaje. Wtedy dopiero odpuszczę. Narazie dam sobie szansę i dziękuję Wam za słowa otuchy i zrozumienie [/size]@jabeznadziejna nie. Jak nie zdasz za trzecim to zdasz za czwartym za piątym to ja zdałem w innym mieście, po którym w ogóle wcześniej nie jeździłem i zero błędów. Z instruktorami z poprzedniego Worda już miałem nieciekawe akcje i samo ich towarzystwo już mi działało na nerwy zwłaszcza jeden. Ujec mnie na takie przekładańce jedno - dwu kierunkowe ze stopami i ujami mujami brał, że głowa mała a znaki były zarośnięte niekiedy. Na stopie dwa razy. Raz widzialem tablicę ale podjechałem za daleko bo nie było linii stop i szerokie nierownomierne skrzyżowanie z kostki brukowej, na której nikogo nie było w promieniu trzech kilometrów, klocilem się bo to było sporne i pod sam koniec egzaminu, chyba pierwszego. Za drugim to już instruktor z dodatkowych godzin mówił, że zdam na pewno. Jeżdżę pewnie i spokojnie. Dostałem auto z nowym sprzęgłem, albo źle założonym bo ledwie puszczalem to auto skakało ja też nie spałem i wypiłem dwa Red Bulle i lewa noga mi zaczęła tak drżeć, że nie mogłem go wyczuć i nazbierało się w stresie parę głupot. Trzeci raz znowu stop, znowu go widziałem była linia zatrzymania, ja zredukowalem do jedynki 10m wcześniej dojechałem do linii co do centymetra siłą toczonego auta na sprzegle, chyba nawet bieg dałem jalowy, auto się zatrzymało, rozglądam się pokazowo z 3 sekundy, nic nie jechało w promieniu 8 km, to ruszyłem i mi zatrzymał, bo nie nacisnalem hamulca. Myślałem, że mu urwę głowę. Za czwartym z tym samym jechałem, to bałem się że odwalę już coś na placu ale nie pod koniec egzaminu gdzie praktycznie miałem już zdane było przejście dla pieszych, szerokie ja już dojezdzalem do niego jakieś 5m , po drugiej stronie ulicy szli jakieś gnoje, nie mieli szansy nawet wbiec mi pod koła bo by nie zdążyli, zrobili może dwa kroki postanowiłem, że przejdę na spokojnie bo widzą mnie, jeszcze zwolnilem do 20km/h to mi zatrzymał za pasami gdzie oni jeszcze szli za samochodem. Mówi, że przesiadamy się, mówię że nie ma opcji bo już byliśmy prawie pod Wordem, mówi że notuje, że mam nuezaliczony bo nie przepuscilem pieszych, na nic tłumaczenia, że miałem jeszcze czas, jechałem powoli i oni mnie widzieli, nawet sami zdecydowali, że nie stanowilem zagrożenia w momencie najechania na pasy, nie miałem szans nawet im po palcach przejechać tylną oponą. Przesiadamy się, ujec nawraca i ma taką samą sytuację i jedzie dalej, to mu mówię, że przediadamy się, co on robi, nie widział, że pieszy wszedł na jezdnię, już miałem mu hamować, to on proszę że mną nie dyskutować, on wie co robi. Piąty raz już tam nie poszedłem nie u takiej mendy, bo nie wytrzymam. Zapisałem się do innego Word i zdane.
Żeby nie było mulenia d*py daję fajny stand up o prawku
https://www.facebook.com/134328850242236...414860334/