01 Sty 2016, Pią 17:49, PID: 501604
Po pierwsze dziękuje mega że ktokolwiek odpisał Bardzo to doceniam.
Ja akurat byłem w Holandii, też mój powrót tam był spowodowany tym że pomimo fajnych znajomości w pracy, nie miałem jakiegoś życia towarzyskiego poza pracą , przez co nie mogłem po jakimś czasie tam funkcjonować bo czułem się jak " robot" który ciągle pracuje . Swangoz rzadziej pisałem ze znajomymi przez np. Facebooka i czułem się fatalnie . To, że robiłem za 6 x więcej niż moi rówieśnicy wcale mnie nie rajcuje. Prawda, mam bardzo fajne oszczędności i dla nich tam wyjeżdżałem , ale w tym momencie najważniejsze jest dla mnie to żeby być taką osobą jak kiedyś .
Najgorsze jest to, że nawet jak rozmawiam z kimś na jakiś temat to sztucznie udaje, że mnie interesuję. Nie potrafie wczuć sie w ogole w rozmowe. Jeśli chodzi o jakieś wyjścia to nie mam wcale z tym problemu, tak jak powiedziałeś na imprezę czy do sklepu .
Ale mówię dochodzi do bliższej konwersacji, w której wymieniasz się jakimiś tam przeżyciami i zaczynają się problemy bo wydaje mi się ze zupełnie nic nie mam do powiedzenia.
Boje się tego ze stracę tych znajomych własnie przez to, ze będę unikać niedługo spotkań z nimi, czy porostu przez to, że stanę się mało "interesujący" i będą mówić ze ten to nie ma nigdy nic do powiedzenia . Tak mi było wczoraj głupio i czułem się jak ostatnia za przeproszeniem " ciota" kiedy fajna dziewczyna ciągnęła mnie na parkiet a ja używałem 1000 wymówek ,żeby z nią tam nie pójść przez mój brak pewności siebie.
Byłem przekonany ze wyjazd za granice " otworzy mi głowe " i po powrocie będę jeszcze lepszym człowiekiem a jest całkiem inaczej .
Dzięki za książkę, już ją sprawdzam
Ja akurat byłem w Holandii, też mój powrót tam był spowodowany tym że pomimo fajnych znajomości w pracy, nie miałem jakiegoś życia towarzyskiego poza pracą , przez co nie mogłem po jakimś czasie tam funkcjonować bo czułem się jak " robot" który ciągle pracuje . Swangoz rzadziej pisałem ze znajomymi przez np. Facebooka i czułem się fatalnie . To, że robiłem za 6 x więcej niż moi rówieśnicy wcale mnie nie rajcuje. Prawda, mam bardzo fajne oszczędności i dla nich tam wyjeżdżałem , ale w tym momencie najważniejsze jest dla mnie to żeby być taką osobą jak kiedyś .
Najgorsze jest to, że nawet jak rozmawiam z kimś na jakiś temat to sztucznie udaje, że mnie interesuję. Nie potrafie wczuć sie w ogole w rozmowe. Jeśli chodzi o jakieś wyjścia to nie mam wcale z tym problemu, tak jak powiedziałeś na imprezę czy do sklepu .
Ale mówię dochodzi do bliższej konwersacji, w której wymieniasz się jakimiś tam przeżyciami i zaczynają się problemy bo wydaje mi się ze zupełnie nic nie mam do powiedzenia.
Boje się tego ze stracę tych znajomych własnie przez to, ze będę unikać niedługo spotkań z nimi, czy porostu przez to, że stanę się mało "interesujący" i będą mówić ze ten to nie ma nigdy nic do powiedzenia . Tak mi było wczoraj głupio i czułem się jak ostatnia za przeproszeniem " ciota" kiedy fajna dziewczyna ciągnęła mnie na parkiet a ja używałem 1000 wymówek ,żeby z nią tam nie pójść przez mój brak pewności siebie.
Byłem przekonany ze wyjazd za granice " otworzy mi głowe " i po powrocie będę jeszcze lepszym człowiekiem a jest całkiem inaczej .
Dzięki za książkę, już ją sprawdzam