13 Sty 2016, Śro 17:31, PID: 506472
U mnie w robocie jest taka jedna.. Świetna laska, ogólnie miła dziewczyna, czasami sama do mnie zagada, zażartuje. A ja całkowicie poważny odpowiadam zdawkowo, tak jakby mnie w ogóle nie interesowało co ona mówi. Chociaż zauważam lekką poprawę, bo skończyłem z użalaniem się nad sobą i teraz śmieję się już z samego siebie, dzięki temu nawet potrafię sam do niej zagadać (z tym że jeszcze z mizernym skutkiem) zauważyłem nawet że patrzy się często na mnie tylko nie potrafię wyczuć czy nie robi tego specjalnie żeby mnie onieśmielić bo jej spojrzenie jest bardzo wyzywające. Generalnie przez to co przeszedłem w szkole nie potrafię odczytywać emocji u ludzi i ich zamiarów. Ciągle mam przeświadczenie że jak dziewczyna patrzy się na mnie z uśmiechem na ustach to tak naprawdę smieje się ze mnie, nie do mnie i nie mogę się tego pozbyć. Ale powiedziałem sobie że nie zmarnuje sobie przez to życia i zrobię wszystko żeby to minęło, wystarczy że dzieciństwo miałem . Taka mała rada dla fobików. Zmieńcie nastawienie, przestańcie o sobie myśleć jak o nieudacznikach, tylko usiądźcie i wyobraźcie sobie że ktoś Wam opowiada sytuacje, których wyszliście na idiotów właśnie przez fobię. Ja tak zrobiłem i po prostu zacząłem się śmiać teraz siedzę w robocie, mam dobry humor i zero jakiegokolwiek stresu. Oczywiście dalej mało rozmowny jestem, ale zdania układam prawidłowo, język się nie plącze i nawet jako taki kontakt wzrokowy zachowuję.