31 Sty 2016, Nie 23:17, PID: 512160
Witajcie wszyscy! O trudnej sztuce rozmawiania z kobietami coś już w sumie wiem, mam prawie 20 lat i tak na prawdę dopiero od nie dawna zacząłem jako tako z Nimi rozmawiać. Wszystko dzięki temu że wyjechałem do innego miasta na studia i musiałem się usamodzielnić. Tak to żyłem w domu pod kloszem. Fobii nie mam, jestem nieśmiały tylko, ale jeżeli chodzi o rozmowy z kobietami/dziewczynami to mam problem, na stopie koleżenkiej powiedźmy jakoś daje w miarę sobie radę, ale jeżeli miałbym "popchnąć to dalej" to nie mam pojęcia za bardzo jak. Wynika to pewnie z braku obycia z kobietami jak i wrażeniu że jest się nudnym i nie mam niczego do zaoferowania sobą, czyli wszystko kręci się wokół tego chorego myślenia i niskiej samooceny. Zdecydowałem się nad tym pracować, zmienić trochę wygląd, czytam książki, oglądam filmy by nie być nudnym. Nie można na pewno generalizować, że wszystkie kobiety są złe, bo to krzywdzące, tak samo jak mówienie że faceci myślą tylko tą mniejszą główką .