01 Lut 2016, Pon 0:29, PID: 512224
Mocno poruszajace, ciekaw jestem tego, czy jak dostaniesz feedback jak sie z tym poczujesz. I w ogole reakcje po napisaniu tego.
Przede wszystkim bedzie tak w miare osobiscie, chaotycznie, bardzo chaotycznie, czuje to, bo rozne tam mysli w glowie klebia sie po przeczytaniu tego, a mam wrazenie, ze polowy i tak nie napisze, z gory wiec uprzedzam, ze bedzie dominowac chaos. Zazdroszcze tego, ze umiales tak wprost i jednoznacznie napisac to wszystko. Podziwiam to, szanuje i cenie, bo sam nie mam odwagi na to. Bo sie wstydze. Wstydze sie wielu rzeczy, w tym wielu zbieznych z Twoimi, tzn z tym, co tu sam napisales, nie z tym, czego Ty sie wstydzisz, bo byc moze tego nie robisz, nawet jesli historia jest inna, typ osobowosci pewnie tez, a przezycia tak bardzo identyczne jak je opisales w wielu miejscach. To az niebywale.
Jestes ciekawa osoba. To nie beda mile slowa dla ogolu pewnie, ale watpie by ogol czytal, wiec co mi tam, na malo kogo uwage swoja tu zwracam, ludzie czesto tworza tu tlum dla mnie. Kolejne wypowiedzi, kolejni ludzie, kolejne stworzenia, kolejne argumenty w dyskusji, wszystko czesto sie w jedna calosc mi zlepialo. I wsrod nich kilka osob, na ktore zwracalem uwage, zawsze byles wsrod tych ludzi. Wiec Twoja szarosc tu moze jest troche pozorna? Ja czesto staram sie doszukiwac w ludziach ich mocnych stron, oferowac cos pozytywnego, bo tu zmagamy sie z takim gownem emocjonalnym wszyscy, ze dla wielu osob cieplo to jest cos bezcennego, czesto ludzie tu potrzebuja oddechu itd. Wiadomo. Ja zawsze widzac Cie na forum czulem dysonans miedzy Toba, a Twoim nickiem. Nawet tu, wsrod jednak niezwyklych ludzi, bo tak wole okreslac nas jako mase, zawsze sie wyrozniales, zeby nie bylo watpliwosci, na plus. Twoja szarosc, jesli jest, jest niecodzienna, jest w Tobie cos, co okreslilbym jako fascynujace. Nie wiem na ile to wrazenie, a na ile rzeczywistosc, ale to wrazenie robisz, hm, fajne.
Czuc te depresje. Jestes interesujaca osoba, choc zagubiona na pewno, ale intelektualnie i tak pod wzgledem samej wrazliwosci to Ty wymiatasz, masz w sobie duzo dobroci, jakos sie to czuje. Bije to od Ciebie, tak paradoksalnie to ja na szare osoby uwagi nie zwracam. Chlopakow lubilem (lubilem, bo obecnie moje relacje to jakis fobiczy kosmos) albo takich bardziej konfrontacyjnych, albo wlasnie tych najdelikatniejszych. Jakies skrajnosci, cos, co wyroznia sie z tlumu. I Ty to robisz, co jest dobre i chocby nie wiem co chce bys odbieral to, co mowie teraz dobrze (choc zdaje sobie sprawe, ze Tobie pewne rzeczy w samym sobie przeszkadzaja, swiadomosc tego jest dosc irytujaca). Zmierzam uparcie do tego, ze szarosci nie zauwazam, Ty, choc tak bardzo szary sie czujesz, tym szarym mezczyzna nie jestes.
Podobienstw jest duzo, ale na te chwile wstydze sie jakos przyznawac do tego na forum. Ciagle i ciagle. Byc moze jak stad uciekne napisze cos podobnego, po tym, gdybym to zrobil zwyczajnie wstydzilbym sie juz tu wejsc. Czulbym sie nagi, zupelnie bezradny, bez tego plaszcza, ktory mnie chroni. I dlatego podziwiam Ciebie i ludzi takich jak Ty. Takich, ktorzy jednak wsiakneli w te spolecznosc w duzym stopniu, a potrafia to zrobic. Byc tak brutalnie prawdziwymi. To wymaga odwagi.
Gdy tu trafilem poprawialy mi humor takie historie. Poruszaly oczywiscie, wiec to paradoks, ale niosly ze soba cos dobrego. Sprawialy, ze czulem, ze to moje miejsce, ze ludzie przezywaja to, co i ja. Odkad tu jestem jest mi coraz trudniej, coraz czesciej empatia nie daje spokoju, a coraz mniej czuje, ze to mi pomaga. To miejsce robi sie coraz bardziej mroczne i ponure dla mnie, dlatego czesciej z niego uciekam. I na coraz dluzej. Motywowalo mnie gdy bylem tu nowy, ludzie mnie zaczepiali, dostawalem cala mase prywatnych wiadomosci od calego legionu ludzi, czesc zaczepialem i ja. To minelo. I choc malo co z tego wychodzilo poza forum to czulem tez, ze tym ludziom jakos pomagam, moze to dla Ciebie zabrzmi dla Ciebie absurdalnie, ale byla w tym jakas misja. I choc dzis tez kazdej osobie, ktora tu trafia by sie przywitac, czy tez z takim manifestem jak Twoj (ktorych jest coraz mniej, nad czym ubolewam) staram sie dac troche ciepla, to jednak nie czuje juz tu czegos podobnego. Ale czytajac to, co napisales mam w glowie mase wlasnych przemyslen, wiesz, jest w tym cos inspirujacego. Dzis moja motywacja by tu wejsc jest glownie jakas prywatna wojenka z podlym czlowiekiem, ktory jest w stanie napisac cos takiego fobikowi na tym forum, zawsze na to reagowalem, zawsze bede reagowal. To znaczy na pewne rzeczy. Na ataki. Na podlosc ludzi wzgledem ludzi. Na przekraczanie granic. Tu, na forum zdarzalo sie tez naturalnie, ale przede wszystkim w rzeczywistosci. Wlasnie w szkole bylem dosc, hm, powiedzmy gornolotnie, popularny, ale zawsze fascynowali mnie w duzej mierze ludzie, ktorzy siedzieli samotnie. Z tego, co napisales, to Ty miales inaczej, zawsze miales kogos obok, to duza rzecz. Cenna. Ja juz nie wiem, czy pisales to tu, czy gdzie indziej, ale no nie byles sam, to dobra rzecz. Docen to. Anyway, czesto ich zaczepialem, nieznajome zupelnie osoby, ktore byly same, przysiadalem sie, w tym wlasnie do takich niepozornych naukowcow, ale tez ludzi odrzucanych przez grupe z innych powodow. Glownie dziewczyn, z chlopakami bywalo czasem niezrecznie. Z perspektywy czasu wydaje mi sie to jakas abstrakcja. I zawsze gdy ktos byl jakos meczony to reagowalem, gdy komus sprawiano bol - reagowalem. Bylem lubiany, naprawde lubiany przez ludzi, wykorzystywalem to chyba w dobrym celu. Czulem to. Tzn to bycie lubianym. Dzis tez czuje, w duzo mniejszym stopniu, resztki tego jakies, ale ciagle czuje, ale przede wszystkim jestem dziwny. Czuje sie dziwny, odstaje wszedzie. Zawsze tak bylo niezaleznie od grupy ludzi, wokol ktorej sie obracalem. Ale znow pofrunalem gdzie indziej, rzecz w tym, ze prawdopodobnie stad uciekne, prawdopodobnie niebawem, i chcialbym moc chociaz na do widzenia na podobne wynurzenia sie zebrac. Tak szczere. Bo dla mnie to jest jakas kwintesencja piekna tego miejsca. Cos takiego bardzo czystego. Naprawde pieknego I dziekuje, ze byles w stanie sie tym podzielic, bo to, do czego zmierzalem w sumie mniej-wiecej od poczatku (jeszcze raz - wybacz chaos), to to, ze wlasnie takie momenty jak ten sa na tym forum najlepsze. Poruszajace, sprawiaja, ze mysle nad soba, czuje motywacje by cos zmienic, byc moze realnie komus pomoc, byc w stanie pomagac dobrym ludziom. Nie kazdy tak umie, w sumie to nienajmadrzejsze bylo stwierdzenie, prawie nikt tego nie potrafi, wierz mi, inspirujesz do dobrych rzeczy i budzisz same cieple emocje.
Nie czytam tego, nie ma szans, skasowalbym wtedy albo polowe tekstu, albo caly. Leci takie, jakie jest, z prawdziwymi emocjami, moze dzieki temu wylapiesz te cieple fluidy brykajace w Twoja strone. Ahoj.
Przede wszystkim bedzie tak w miare osobiscie, chaotycznie, bardzo chaotycznie, czuje to, bo rozne tam mysli w glowie klebia sie po przeczytaniu tego, a mam wrazenie, ze polowy i tak nie napisze, z gory wiec uprzedzam, ze bedzie dominowac chaos. Zazdroszcze tego, ze umiales tak wprost i jednoznacznie napisac to wszystko. Podziwiam to, szanuje i cenie, bo sam nie mam odwagi na to. Bo sie wstydze. Wstydze sie wielu rzeczy, w tym wielu zbieznych z Twoimi, tzn z tym, co tu sam napisales, nie z tym, czego Ty sie wstydzisz, bo byc moze tego nie robisz, nawet jesli historia jest inna, typ osobowosci pewnie tez, a przezycia tak bardzo identyczne jak je opisales w wielu miejscach. To az niebywale.
Jestes ciekawa osoba. To nie beda mile slowa dla ogolu pewnie, ale watpie by ogol czytal, wiec co mi tam, na malo kogo uwage swoja tu zwracam, ludzie czesto tworza tu tlum dla mnie. Kolejne wypowiedzi, kolejni ludzie, kolejne stworzenia, kolejne argumenty w dyskusji, wszystko czesto sie w jedna calosc mi zlepialo. I wsrod nich kilka osob, na ktore zwracalem uwage, zawsze byles wsrod tych ludzi. Wiec Twoja szarosc tu moze jest troche pozorna? Ja czesto staram sie doszukiwac w ludziach ich mocnych stron, oferowac cos pozytywnego, bo tu zmagamy sie z takim gownem emocjonalnym wszyscy, ze dla wielu osob cieplo to jest cos bezcennego, czesto ludzie tu potrzebuja oddechu itd. Wiadomo. Ja zawsze widzac Cie na forum czulem dysonans miedzy Toba, a Twoim nickiem. Nawet tu, wsrod jednak niezwyklych ludzi, bo tak wole okreslac nas jako mase, zawsze sie wyrozniales, zeby nie bylo watpliwosci, na plus. Twoja szarosc, jesli jest, jest niecodzienna, jest w Tobie cos, co okreslilbym jako fascynujace. Nie wiem na ile to wrazenie, a na ile rzeczywistosc, ale to wrazenie robisz, hm, fajne.
Czuc te depresje. Jestes interesujaca osoba, choc zagubiona na pewno, ale intelektualnie i tak pod wzgledem samej wrazliwosci to Ty wymiatasz, masz w sobie duzo dobroci, jakos sie to czuje. Bije to od Ciebie, tak paradoksalnie to ja na szare osoby uwagi nie zwracam. Chlopakow lubilem (lubilem, bo obecnie moje relacje to jakis fobiczy kosmos) albo takich bardziej konfrontacyjnych, albo wlasnie tych najdelikatniejszych. Jakies skrajnosci, cos, co wyroznia sie z tlumu. I Ty to robisz, co jest dobre i chocby nie wiem co chce bys odbieral to, co mowie teraz dobrze (choc zdaje sobie sprawe, ze Tobie pewne rzeczy w samym sobie przeszkadzaja, swiadomosc tego jest dosc irytujaca). Zmierzam uparcie do tego, ze szarosci nie zauwazam, Ty, choc tak bardzo szary sie czujesz, tym szarym mezczyzna nie jestes.
Podobienstw jest duzo, ale na te chwile wstydze sie jakos przyznawac do tego na forum. Ciagle i ciagle. Byc moze jak stad uciekne napisze cos podobnego, po tym, gdybym to zrobil zwyczajnie wstydzilbym sie juz tu wejsc. Czulbym sie nagi, zupelnie bezradny, bez tego plaszcza, ktory mnie chroni. I dlatego podziwiam Ciebie i ludzi takich jak Ty. Takich, ktorzy jednak wsiakneli w te spolecznosc w duzym stopniu, a potrafia to zrobic. Byc tak brutalnie prawdziwymi. To wymaga odwagi.
Gdy tu trafilem poprawialy mi humor takie historie. Poruszaly oczywiscie, wiec to paradoks, ale niosly ze soba cos dobrego. Sprawialy, ze czulem, ze to moje miejsce, ze ludzie przezywaja to, co i ja. Odkad tu jestem jest mi coraz trudniej, coraz czesciej empatia nie daje spokoju, a coraz mniej czuje, ze to mi pomaga. To miejsce robi sie coraz bardziej mroczne i ponure dla mnie, dlatego czesciej z niego uciekam. I na coraz dluzej. Motywowalo mnie gdy bylem tu nowy, ludzie mnie zaczepiali, dostawalem cala mase prywatnych wiadomosci od calego legionu ludzi, czesc zaczepialem i ja. To minelo. I choc malo co z tego wychodzilo poza forum to czulem tez, ze tym ludziom jakos pomagam, moze to dla Ciebie zabrzmi dla Ciebie absurdalnie, ale byla w tym jakas misja. I choc dzis tez kazdej osobie, ktora tu trafia by sie przywitac, czy tez z takim manifestem jak Twoj (ktorych jest coraz mniej, nad czym ubolewam) staram sie dac troche ciepla, to jednak nie czuje juz tu czegos podobnego. Ale czytajac to, co napisales mam w glowie mase wlasnych przemyslen, wiesz, jest w tym cos inspirujacego. Dzis moja motywacja by tu wejsc jest glownie jakas prywatna wojenka z podlym czlowiekiem, ktory jest w stanie napisac cos takiego fobikowi na tym forum, zawsze na to reagowalem, zawsze bede reagowal. To znaczy na pewne rzeczy. Na ataki. Na podlosc ludzi wzgledem ludzi. Na przekraczanie granic. Tu, na forum zdarzalo sie tez naturalnie, ale przede wszystkim w rzeczywistosci. Wlasnie w szkole bylem dosc, hm, powiedzmy gornolotnie, popularny, ale zawsze fascynowali mnie w duzej mierze ludzie, ktorzy siedzieli samotnie. Z tego, co napisales, to Ty miales inaczej, zawsze miales kogos obok, to duza rzecz. Cenna. Ja juz nie wiem, czy pisales to tu, czy gdzie indziej, ale no nie byles sam, to dobra rzecz. Docen to. Anyway, czesto ich zaczepialem, nieznajome zupelnie osoby, ktore byly same, przysiadalem sie, w tym wlasnie do takich niepozornych naukowcow, ale tez ludzi odrzucanych przez grupe z innych powodow. Glownie dziewczyn, z chlopakami bywalo czasem niezrecznie. Z perspektywy czasu wydaje mi sie to jakas abstrakcja. I zawsze gdy ktos byl jakos meczony to reagowalem, gdy komus sprawiano bol - reagowalem. Bylem lubiany, naprawde lubiany przez ludzi, wykorzystywalem to chyba w dobrym celu. Czulem to. Tzn to bycie lubianym. Dzis tez czuje, w duzo mniejszym stopniu, resztki tego jakies, ale ciagle czuje, ale przede wszystkim jestem dziwny. Czuje sie dziwny, odstaje wszedzie. Zawsze tak bylo niezaleznie od grupy ludzi, wokol ktorej sie obracalem. Ale znow pofrunalem gdzie indziej, rzecz w tym, ze prawdopodobnie stad uciekne, prawdopodobnie niebawem, i chcialbym moc chociaz na do widzenia na podobne wynurzenia sie zebrac. Tak szczere. Bo dla mnie to jest jakas kwintesencja piekna tego miejsca. Cos takiego bardzo czystego. Naprawde pieknego I dziekuje, ze byles w stanie sie tym podzielic, bo to, do czego zmierzalem w sumie mniej-wiecej od poczatku (jeszcze raz - wybacz chaos), to to, ze wlasnie takie momenty jak ten sa na tym forum najlepsze. Poruszajace, sprawiaja, ze mysle nad soba, czuje motywacje by cos zmienic, byc moze realnie komus pomoc, byc w stanie pomagac dobrym ludziom. Nie kazdy tak umie, w sumie to nienajmadrzejsze bylo stwierdzenie, prawie nikt tego nie potrafi, wierz mi, inspirujesz do dobrych rzeczy i budzisz same cieple emocje.
Nie czytam tego, nie ma szans, skasowalbym wtedy albo polowe tekstu, albo caly. Leci takie, jakie jest, z prawdziwymi emocjami, moze dzieki temu wylapiesz te cieple fluidy brykajace w Twoja strone. Ahoj.