28 Kwi 2016, Czw 9:17, PID: 536068
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Kwi 2016, Czw 9:40 przez grego.)
Może i takie dziewczyny lubią czasem takich nieśmiałych chłopaków włąśnie jako kolegów i nic więcej, ot taka maskotka i odmiana. Jak ja miałbym się czuć w takiej roli?
Ja kolegów czy koleżanek nie potrzebuję to raz i nawet nie chcę ich mieć bo są nudni.. to tylko takie tworzenie pozorów i sztucznych relacji, a juz szczególnie nie interesują mnie osoby, które w życiu cenią tylko taką zabawę. I tam miałbym szukać potencjalnej dziewczyny dla siebie, z którą nie byłbym w stanie wytrzymac, a ona ze mną bo cenimy całkowicie inne wartości?. Mnie kompletnie nic tam nie ciągnie, ani muzyka, ani alkohol, ani towarzystwo, a szczególnie taka prymitywna forma zabawy jak tańczenie, picie i gadanie o dupach czy innych bzdetach, a to sie potem przekłada na dalsze relacje. Owszem nie lubię obserwować szczęśliwych ludzi bo sam tego nigdy nie zaznałem i taki nie jestem, ale niech sobie tam chodzą jak lubią, ja nie mam tam kompletnie czego szukać i co robić, a takie zmuszanie się do tego czego się nie lubi i udawanie kogos kim się nie jest, aby uzyskac jakaś formą akceptacji jest dopiero żenujące i upokarzające, a w całkowitą zmianą charakteru po prostu nie wierze, bo to niemożliwe.
I nie oszukujmy się tam trzeba jakoś wyglądać przynajmniej przeciętnie/normalnie aby cokolwiek tam "zdziałać" ja tak nie wyglądam, więc nie robię z siebie pośmiechowiska.
Ja kolegów czy koleżanek nie potrzebuję to raz i nawet nie chcę ich mieć bo są nudni.. to tylko takie tworzenie pozorów i sztucznych relacji, a juz szczególnie nie interesują mnie osoby, które w życiu cenią tylko taką zabawę. I tam miałbym szukać potencjalnej dziewczyny dla siebie, z którą nie byłbym w stanie wytrzymac, a ona ze mną bo cenimy całkowicie inne wartości?. Mnie kompletnie nic tam nie ciągnie, ani muzyka, ani alkohol, ani towarzystwo, a szczególnie taka prymitywna forma zabawy jak tańczenie, picie i gadanie o dupach czy innych bzdetach, a to sie potem przekłada na dalsze relacje. Owszem nie lubię obserwować szczęśliwych ludzi bo sam tego nigdy nie zaznałem i taki nie jestem, ale niech sobie tam chodzą jak lubią, ja nie mam tam kompletnie czego szukać i co robić, a takie zmuszanie się do tego czego się nie lubi i udawanie kogos kim się nie jest, aby uzyskac jakaś formą akceptacji jest dopiero żenujące i upokarzające, a w całkowitą zmianą charakteru po prostu nie wierze, bo to niemożliwe.
I nie oszukujmy się tam trzeba jakoś wyglądać przynajmniej przeciętnie/normalnie aby cokolwiek tam "zdziałać" ja tak nie wyglądam, więc nie robię z siebie pośmiechowiska.