03 Wrz 2008, Śro 10:52, PID: 62534
Cytat:-rodziceMiałem całkiem podobnie, z tym że u mnie jeszcze ojca nie było w rodzinie.
-środowisko rówieśnicze
-ja
Przez środowisko, które często mi dokuczało jestem jaki jestem ale moja też w tym wina bo tłumiłem to w sobie ale z powodu tego rodziciele byli zajęci wydzieraniem się na siebie. Matka miało skłonność do przesady a ojciec wręcz przeciwnie: "po co robić zaraz z igły widły", więc wolałem siedzieć cicho.
Wydaje mi się że w miłości nie można tak do końca kierować się rozumem, bo to poprostu nie byłaby miłość. To chemia, zauroczenie, trzeba wyłączyć racjonalne myślenie, bo wtedy właśnie wydaje ci się że nic z tego nie będzie, że żadna nie 'chciałaby właśnie nieśmiałka' itd. ....Wcześniej wmawiasz sobie że to jest nie możliwe, że jesteś taki a taki. A tak wcale nie jest, pewnie masz mnustwo fajnych cech, tylko trzeba się dać poznać tej drugiej połowie. I do tego potrzebny jest spontan, którego niestety nie da się osiągnać, myśląc całkowicie racjonalnie.
Wiem po sobie że ciężko jest osiągnać taki stan, kiedy całe życie wmawia się nam, 'nie rób tego i owego', 'a z tym to sobie daj spokój, bo i tak ci się nie uda'. To całkowicie zabija spontaniczne postawy, i pozbawia nas radości życia..... No i dużo postaw wynosimy z domu, gdzie na miłość rodzców trzeba sobie poprostu zasłużyć. Może to stąd biorą się takie postawy i spaczone, całkowicie nieprawdziwe myślenie.....Ok, nie rozkminiam już, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, mówię tylko czego się dowiedziałem na terapii.