06 Gru 2007, Czw 16:05, PID: 7291
Być może miałbym już drugą połówkę gdyby nie fobia. W gimnazjum chodziłem do klasy razem z jedną dziewczyną, która bardzo mi się podobała i do dzisiaj nie umiem o niej zapomnieć. Pierwsza klasa gimnazjum to już był ten okres dojrzewania, w którym mój mózg nie wytrzymał, zaczął produkować, wytwarzać jakieś substancji mniej i stałem się fobikiem. Dokładniej to mi to psychiatra wytłumaczyła ale już nie pamiętam. W tym początkowym okresie fobi to były jakieś sporadyczne chwile normalności w których trzymaliśmy się za ręce czy wygłupialiśmy. Niestety fobia nabierała rozpędu. Stawałem się coraz bardziej zamknięty w sobie i mniej radosny. Fobia kazała mi się odwracać od dawnych znajomych i od tej dziewczyny. Nic mnie już nie bawiło jak dawniej. Stałem się kłodom. Minęło 5 lat od tamtego okresu i jej od tamtego czasu nie widziałem, nawet nie wiem co się z nią dzieje.
Jeżeli leki pomogą to postaram sie naprawić wszystko co ta pieprzona fobia ze mną zrobiła ale nie wiem czy już nie będzie za późno
Jeżeli leki pomogą to postaram sie naprawić wszystko co ta pieprzona fobia ze mną zrobiła ale nie wiem czy już nie będzie za późno