01 Gru 2008, Pon 21:29, PID: 96785
Właściwie to po co mi druga połówka ? Wiadomo, fajnie byłoby spędzać z nią romantyczne chwile przy świetle gwiazd, móc pogadać, pocieszyć, ale cholera co potem ? Ileż może trwać ten romantyzm, to całe trzymanie się za rączki, przytulanie, pocieszanie ? Przecież to z czasem musi się znudzić. A wtedy co ? Wtedy niestety ona nie wytrzymałaby ze mną, a ja z nią, bo miejsce chemii zastąpiłoby przyzwyczajenie i zwyczajna nuda (a przecież fobik nic przebojowego nie wymyśli). Zaczęłyby się kłótnie, nieporozumienia i ciągłe podejrzenia o kontakty z kimś na boku. Dlatego ja, biorąc pod uwagę to co działoby się po tych całych romantycznych chwilach, jednak podziękuje miłości. Zdecydowanie lepiej pomarzyć, a jak człowieka przypili to są panie które się tym i owym zajmują zawodowo...
Exodus,musiałem to zacytować
Trudno nie zgodzić sie z twoją wypowiedzią ale niestety tak niektórzy to widzą i powiem że ci samotni myślący tak jak Ty są 100razy inteligentniejsi od tych co mają już ułożone życie
U mnie w rodzince do dzisiaj chwalą mojego wujka że postawił samotne życie "Pyjter ty to sie masz dobrze,bez żony i nikt ci nie zawraca(...)"
Pójde w ślady wujaszka a samotność wcale mnie już nie boli 8)
Exodus,musiałem to zacytować
Trudno nie zgodzić sie z twoją wypowiedzią ale niestety tak niektórzy to widzą i powiem że ci samotni myślący tak jak Ty są 100razy inteligentniejsi od tych co mają już ułożone życie
U mnie w rodzince do dzisiaj chwalą mojego wujka że postawił samotne życie "Pyjter ty to sie masz dobrze,bez żony i nikt ci nie zawraca(...)"
Pójde w ślady wujaszka a samotność wcale mnie już nie boli 8)