02 Maj 2016, Pon 13:38, PID: 537662
Ja zawsze rezygnuję z takich wyjść. To jest silniejsze ode mnie, nie wyobrażam sobie samotnego wyjścia do kina, czy na koncert, chyba szyja by mi wysiadła od oglądania się na boki, czy ludzie na mnie patrzą.
Tak samo kiedyś miałem z siłownią, początkowo tropiłem ludzi, zastanawiałem się, czy przyszli sami, czy jako jedyny ćwiczę samotnie. Ale po jakimś czasie już się przyzwyczaiłem.
Zazdroszczę tym, którzy zupełnie nie przejmują się samotnymi wyjściami, nawet nie chce myśleć, ile straciłem przez tą niechęć.
Tak samo kiedyś miałem z siłownią, początkowo tropiłem ludzi, zastanawiałem się, czy przyszli sami, czy jako jedyny ćwiczę samotnie. Ale po jakimś czasie już się przyzwyczaiłem.
Zazdroszczę tym, którzy zupełnie nie przejmują się samotnymi wyjściami, nawet nie chce myśleć, ile straciłem przez tą niechęć.