03 Maj 2016, Wto 0:49, PID: 537952
Z reguły rezygnuję, ale np. na pochód karnawałowy wybrałam się sama. Tzn. nie chciałam sama, dlatego skołowałam sobie równolegle dwóch towarzyszy, ale obaj okazali się tak do d. że ostatecznie na rosenmontagowy pochód poszłam sama, nie było źle, ale wiadomo, że lepiej byłoby z kimś...
Przyszło mi kiedyś do głowy, że można by sobie sprawić dziecko i wtedy problem samotnego wychodzenia odpada (tam, gdzie dzieci mają wstęp), dodatkowo można pouprzykrzać życie innym poprzez obecność naszego potomka (Chyba jedyne zalety posiadania go.)
Przyszło mi kiedyś do głowy, że można by sobie sprawić dziecko i wtedy problem samotnego wychodzenia odpada (tam, gdzie dzieci mają wstęp), dodatkowo można pouprzykrzać życie innym poprzez obecność naszego potomka (Chyba jedyne zalety posiadania go.)