22 Sie 2016, Pon 14:19, PID: 569499
Ja wybrałam się kiedyś sama na jeden dzień do Łodzi. W sumie blisko :-P Zależało mi na jednym koncercie. Czułam się z tym bardzo dobrze. Wyprawę popsuł mi tylko jakiś Amerykanin (podobno), który przysiadł się do mnie w pubie i chciał rozmawiać. Nie umiem mówić "s+" miłym ludziom, więc musiałam stamtąd zwiać i resztę czasu spędziłam na samotnym szwędaniu się po mieście i leżeniu z innymi koncertowiczami na dworcu.
Jak chodzę gdzieś sama to wolę być sama niż żeby zaczepiali mnie obcy ludzie i próbowali ucinać ze mną jakieś pogawędki.
Jak chodzę gdzieś sama to wolę być sama niż żeby zaczepiali mnie obcy ludzie i próbowali ucinać ze mną jakieś pogawędki.